Jak już wcześniej informowaliśmy Josh Howard uzgodnił warunki swojego kontraktu z Washington Wizards. Za rok gry ma otrzymać 3 miliony dolarów. Jego zarobki mogą wzrosnąć o milion jeśli rozegra wymaganą liczbę spotkań. Taki zapis to pokłosie kontuzji z końca lutego. Niski skrzydłowy w zaledwie czwartym występie od przejścia z Dallas Mavericks do Wizards doznał zerwania wiązadła w lewym kolanie. Poważny uraz zmusił go do przedwczesnego zakończenia sezonu. - Wszystko wydarzyło się w najmniej odpowiednim czasie. Na szczęście wcześniej pokazywałem wszystkim, że nadal wiem jak się gra w koszykówkę - powiedział Howard.
30-latek miał w kontrakcie zapis, w którym Waszyngton mógł wydłużyć o sezon umowę. Wówczas otrzymałby 11,8 miliona dolarów. Czarodzieje mając na uwadze kłopoty ze zdrowiem nie wykorzystały team option. Howard stał się więc dostępny dla innych ekip. Te dzwoniły i zazwyczaj proponowały minimum dla weteranów (1,35 miliona dolarów - przyp. aut.), ale koszykarz cierpliwie czekał na ofertę ze swojej dotychczasowej drużyny. - Cały czas byłem lojalny Waszyngtonowi. To oni dali mi szansę wyrwać się z Dallas i pokazać na co mnie stać. Uważam, że to najlepsze miejsce dla mnie - stwierdził zawodnik Wizards, który dodał, że miał również plan awaryjny na wypadek fiaska negocjacyjnego z Czarodziejami
Howard przerwę między rozgrywkami spędza na powrocie do dawnej formy, ponieważ jak najszybciej chce zagrać na parkietach NBA. - Chodzę na siłownię i nie narzekam na zdrowie. Wierzę, że bardzo szybko stanę się dawnym Joshem Howardem i pomogę mojej drużynie w odnoszeniu zwycięstw - kończy Howard, który w minionych rozgrywkach zaliczył 35 spotkań (12,7 punktu i 3,6 zbiórki na mecz).
Po sezonie 2010/11 wygaśnie jego jednoroczny kontrakt, ale już teraz 30-letni gracz Wizards zapowiada, że pozostanie lojalny klubowi ze stolicy.
