Dream przystąpiły do meczu bez jednej ze swoich liderek Sancho Lyttle, a to oznaczało, że gospodynie tej potyczki będą musiały zwiększyć tempo gry marząc o kolejnej wygranej. Lyttle w ostatniej konfrontacji otrzymała solidny cios łokciem od Sylvii Fowles, którego skutki czuje do dziś.
Marynell Meadors nie musi się jednak martwić absencją Lyttle, skoro ma w drużynie Angel McCoughtry i Iziane Castro Marques. Obie zapisały na swoim koncie po 32 punkty. - Było bardzo ciężko bez Sancho - skomentowała McCoughtry. - Wiedziałyśmy, że jeżeli ktoś z naszych podkoszowych będzie miał problemy z faulami, to problemy będzie miał cały zespół.
Jaki pomysł na grę Dream znalazła Meadors? Koszykarki Atlanty miały grać bardzo szybko i to okazało się kluczem do sukcesu. - Wszystko zależało od zespołowej obrony. To był główny powód porażki - oceniła spotkanie Tina Charles, która całkowicie zdominowała strefę podkoszową zapisując na swoim koncie 14 double-double w sezonie.
Sun w trzeciej kwarcie meczu przegrywały już 77:63, ale potem zanotowały serię 29:11, która dała im prowadzenie na 2 minuty przed końcem czwartej kwarty. Końcówka należała jednak do gospodyń, które doprowadziły do remisu. W dogrywce Słońca ponownie prowadziły, tym razem 103:101 po celnych rzutach wolnych Charles. Jak się później jednak okazało, były to ostatnie punkty przyjezdnych w tym meczu.
Dream mogły wygrać mecz jeszcze w regulaminowym czasie gry, ale na 2 sekundy przed końcem z półdystansu chybiła McCoughtry.
- To była bardzo ciężkie spotkanie. Starałyśmy się cały czas nakręcać tempo meczu. Walczyłyśmy wszystkie razem i według mnie jest to dla nas wspaniałe zespołowe zwycięstwo - podsumowała mecz Castro Marques.
Wynik:
Atlanta Dream - Connecticut Sun 108:103 (35:26, 19:25, 27:22, 14:22, 13:8 d.)
(A.McCoughtry 32, I.Castro Marques 32, E.DeSouza 17 (13 zb), A.Bales 9 (10 zb) - T.Charles 27 (20 zb), A.Jones 17, S.Gruda 16, K.Lawson 11)