W niedzielę Barcelona rozbiła Real Madryt 5:2 w finale Superpucharu Hiszpanii. Tym samym drużyna Hansiego Flicka zdobyła pierwsze trofeum w tym sezonie.
W 56. minucie czerwoną kartkę obejrzał Wojciech Szczęsny. Polak chciał przeciąć prostopadłe podanie, jednak za wolno wyszedł z bramki i przed własnym polem karnym sfaulował Kyliana Mbappe. Sędzia po analizie VAR wyrzucił go z boiska.
Miało to miejsce przy wyniku 5:1 dla Barcelony. Szczęsnego zastąpił Inaki Pena. Hiszpan tuż po wejściu na plac gry nie poradził sobie ze strzałem Rodrygo z rzutu wolnego. Tym samym Real zdobył swoją drugą bramkę. Kolejne jednak już nie padły.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: koszmarny błąd w meczu Bayernu. Co on zrobił?!
Gra w dziesiątkę sprawiła, że Barcelona musiała zmienić swoje ustawienie i skupić się na obronie korzystnego wyniku, znacznie ograniczając aktywność pod bramką Realu. Część dziennikarzy przekonuje, że "Duma Katalonii" w pełnym składzie byłaby wstanie dorzucić kolejne gole.
Okazuje się, że podobnie uważają działacze klubu, którzy w poniedziałek wrócili do Hiszpanii. Dziennikarz radia COPE Victor Navarro w swoich mediach społecznościowych zamieścił urywki rozmów toczonych w samolocie. - Gdyby nie czerwona kartka, strzelilibyśmy osiem goli - przekonywał jeden z pracowników klubu.
Nigdy nie dowiemy się już, czy tak rzeczywiście by się stało. Postawa Barcelony w niedzielnym El Clasico i tak może jednak robić wrażenie i dawać kibicom nadzieję, że zespół zażegnał już kryzys, w który popadł w ostatnich tygodniach zeszłego roku.
Bądź na bieżąco, oglądaj mecze FC Barcelony w Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)