- Z całych sił pragnąłem tego mistrzostwa, a czasem kiedy czegoś bardzo chcesz wymyka ci się to i zawodzisz. Na szczęście dzięki kolegom z drużyny udało mi się przełamać - mówił po meczu Kobe Bryant. Liderowi Jeziorowców przez cały mecz fatalnie pudłował, lecz w ostatniej kwarcie zanotował kilka ważnych zbiórek i celnie trafiał z linii rzutów wolnych. Czarna Mamba miał 23 punkty i 15 zbiórek, mimo, że przestrzelił 18 z 24 prób z gry.
- To było najtrudniejsze mistrzostwo jakie do tej pory zdobyłem. Smakuje więc ono wyjątkowo słodko - dodał pięciokrotny mistrz NBA.
Wciąż nie wiadomo czy Phil Jackson w przyszłym sezonie będzie zasiadał na ławce trenerskiej Lakers. Bryant oczywiście chciałby, aby Zen Master nadal prowadził 16-krotnych mistrzów. - On dobrze wie jak bardzo chciałbym, aby on wrócił do nas w przyszłym sezonie - powiedział Bryant.
- Swój występ oceniam na E (ocena niedostateczna w amerykańskim systemie oceniania - przyp. red.), byłem bardzo, bardzo zmęczony - dodał Kobe, który w finałowej serii zdobywał średnio 28,6 punktu, prawie osiem zbiórek i cztery asysty.
To drugi tytuł MVP finałów dla Bryanta, poprzednie wywalczył przed rokiem. Najwięcej takich statuetek posiada Michael Jordan - 6.
Najlepszy gracz finałów NBA - Kobe Bryant