NBA Finals: Celtics bliżej mistrzostwa!

Kobe Bryant w Bostonie dwoił się i troił. Zdobył 38 punktów, ale było to niewystarczające, aby pokonać miejscowych koszykarzy. C's mieli po swojej stronie więcej atutów i to oni przed kolejnym starciem są w lepszej sytuacji.

W tym artykule dowiesz się o:

Świetne spotkanie, najlepsze w tegorocznych finałach zaliczył Paul Pierce. Kapitan Celtów na swoim koncie zapisał 27 oczek. - To chyba nasz najlepszy mecz w tym sezonie. Jesteśmy w dobrym położeniu. Przed nami dwa starcia w Los Angeles. Musimy wygrać jedno - stwierdził The Truth.

Lakers polegali na swoim liderze. Kobe Bryant w pierwszej połowie grał jednak słabo, później jednak przebudził się i praktycznie w pojedynkę ciągnął ekipę z Kalifornii. Tak na przykład było na przełomie drugiej i trzeciej kwarty, kiedy Bryant zdobył 23 punkty z rzędu. Na Celtics nie zrobiło to jednak żadnego wrażenia. Wyczekali i zaatakowali. Akcje między innymi Pierce'a i Ray'a Allena dały zawodnikom z Beantown prowadzenie 71:58 na 3:08 przed końcem trzeciej kwarty.

W ostatniej odsłonie Jeziorowcy motywowani przez swojego trenera odrobili część strat. Po trzech wolnych Bryanta na 90 sekund przed ostatnią syreną team z LA przegrywał 82:87. Kobe trójkami próbował niwelować przewagę C's. Piłka po jego rzutach nie chciała wpadać do kosza. Na szczęście dla Lakers zbierali ją jego koledzy, którzy zdobywali punkty z ponowienia (Lamar Odom i Pau Gasol). Skutecznymi akcjami odpowiadali także Celtics. Wygraną Bostonu na osiem sekund przed końcem przypieczętował celnym rzutem Kevin Garnett.

- Jak na razie nie zasługujemy na mistrzostwo. Przegrywamy 2:3. Na własnym parkiecie musimy wygrać dwa mecze. Plan jest prosty - powiedział Bryant, który nie otrzymał należytego wsparcia od pozostałych zawodników. Dwanaście punktów co prawda zdobył Gasol, ale Hiszpan szczególnie na początku miał problemy z trafianiem do kosza. Dziewięć oczek dołożył Derek Fisher, które zanotował w pierwszej kwarcie.

Po stronie Celtów oprócz Pierce'a dobrze spisali się Rondo i Kevin Garnett, którzy uzyskali po 18 punktów.

Teraz rywalizacja przenosi się do Los Angeles. W STAPLES Center rozegrany zostanie szósty mecz i jeśli będzie potrzebne siódmy.

Boston Celtics - Los Angeles Lakers 92:86 (22:20, 23:19, 28:26, 19:21)

Boston: Paul Pierce 27, Kevin Garnett 18 (10 zb), Rajon Rondo 18 (8 as), Ray Allen 12, Rasheed Wallace 5, Kendrick Perkins 4, Tony Allen 4, Nate Robinson 4, Glen Davis 0.

Los Angeles: Kobe Bryant 38, Pau Gasol 12 (12 zb), Derek Fisher 9, Lamar Odom 9, Ron Artest 7, Andrew Bynum 6, Sasha Vujacić 5, Jordan Farmar 1, Luke Walton 0, Shannon Brown 0.

Stan rywalizacji: 3:2 dla Bostonu

Źródło artykułu: