Bogdan Pamuła (trener Stali Stalowa Wola): Gratuluję trenerowi Karolowi zwycięstwa. Zdaję sobie sprawę, że wcale łatwo nie mieli. To jest specyfika play off, że faworyci muszą się namęczyć. Przespaliśmy przede wszystkim pierwszą kwartę. Zbyt spokojnie wyszliśmy na parkiet. AZS uspokojony wysokim prowadzeniem dał nam pograć, a my zaczęliśmy grać swoje. W moim odczuciu naszą porażkę trzeba upatrywać nie tylko w pierwszej kwarcie, ale także w niektórych fragmentach zawodów, w których słabo broniliśmy. Nie udało nam się zatrzymać Swansona i Reese. Brakowało nam ewidentnie Michała Gabińskiego, który pomógłby nam w walce na deskach. Gospodarze wygrali zasłużenie. Na pewno nie odpuścimy we wtorek i będziemy walczyć.
Michał Wołoszyn (Stal Stalowa Wola): Osobiście jestem bardzo zawiedziony wynikiem. Przespaliśmy pierwszą kwartę, ale potem wzięliśmy się w garść i wyszliśmy na prowadzenie. Zabrakło nam zimnej krwi w końcówce. Kibice na pewno pomogli gościom wyrwać nam to zwycięstwo. Przed meczem nie mogliśmy sobie wymarzyć sytuacji, w której mielibyśmy otwartą pozycję do rzutu, który mógłby nam dać zwycięstwo. Przegraliśmy, ale wyciągniemy wnioski z tego spotkania. We wtorek wyciągniemy wnioski i zagramy lepiej.
Mariusz Karol (trener AZS Koszalin): Zwyciężyliśmy dopiero w końcówce. W decydującej fazie mecz prowadziła Stal i wyrwaliśmy jej tę wygraną. Trzeba się cieszyć z tego, że udało się zwyciężyć. To jedyna rzecz, z której możemy się cieszyć. Na pewno czeka nas rozmowa przed kolejnymi zawodami. Ambicje są rozbudzone. Wszyscy wiedzą, że dobrze grają, ale nie wszyscy podeszli do tego meczu, tak jakbym tego oczekiwał. Stąd wzięła się ta wysoka przegrana w 2 i 3 kwarcie. Nie możemy tak grać szczególnie u siebie. Takie pojedynki uczą i mam nadzieję, że we wtorek zagra całkiem inna drużyna.
Sebastian Balcerzak (AZS Koszalin): Mecz zaczął się dla nas optymistycznie. Do 12-14 minuty wszystko wskazywało, że będzie to łatwa potyczka. Stalówka zaczęła grać agresywnie, w naszej grze tej pozytywnej agresji brakowało. Mimo zwycięstwa to rywal pokazał dziś przysłowiowe "jaja". Jeśli nie podchodzi się do meczu na 100 proc. to później są tego efekty. Musimy wyciągnąć wnioski z tego meczu.