Nieobliczalny UTEX ROW po meczu w Pruszkowie

UTEX ROW Rybnik to najbardziej nieobliczalna drużyna Ford Germaz Ekstraklasy w sezonie 2009/2010. Rybniczanki potrafią wygrać z silnym CCC Polkowice, po to żeby po chwili przegrać w Bydgoszczy. W ostatni weekend śląska drużyna znów zaskoczyła pozytywnie. O ile bowiem wygrana w Pruszkowie może nie jest sensacją, o tyle rozmiary zwycięstwa nad ekipą Arkadiusza Konieckiego niespodzianką już są. Dzięki tej wygranej ROW zapewnił sobie praktycznie miejsce w fazie play off.

- Cieszę się, że pomimo trudności, jakie miałyśmy przez cały tydzień m.in. związany z chorobami zawodniczek, zebrałyśmy się w sobie, pokazałyśmy determinację i zagrałyśmy dobre zawody - mówi Agnieszka Jaroszewicz, kapitan ROW-u. - Przede wszystkim zagrałyśmy bardzo dobrze w obronie, a z tego wynikały łatwe punkty z szybkich ataków. Myślę, że to był główny element, dzięki któremu wygrałyśmy.

Trudno ze słowami najbardziej doświadczonej zawodniczki rybnickiego zespołu się nie zgodzić. ROW bronił tak szczelną strefą, że gospodynie zdołały zapisać na swoim koncie zaledwie 56 punktów.

Jedną z bohaterek zespołu z Rybnika była niewątpliwie Monika Sibora. Rzucająca ROW-u co prawda punktów nie zdobyła, ale dawała dobre zmiany. Przypomnijmy, że Sibora doznała złamania nosa sześć dni wcześniej podczas rywalizacji z KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski, a w Pruszkowie grała w specjalnej masce.

- W masce gra się po prostu masakrycznie. Ciężko się rzuca, a jeszcze gorzej kozłuje. Dzisiaj pierwszy raz miałam możliwość gry w takiej masce, bo nawet jednego treningu w niej nie odbyłam - komentowała popularna "Siba". - Cieszę się jednak, że nawet tak mogłam jakoś pomóc, bo to też psychicznie wpłynęło na zespół.

Jednym z głównych katów pruszkowskiego Lidera Blach Pruszyński była Katarzyna Krężel, która wywalczyła 19 punktów. Mało jednak brakowało, żeby zawodniczka ta nie dokończyła tego meczu, gdyż pod koniec drugiej kwarty doznała urazu kolana. Na szczęście okazało się, że uraz jest niegroźny.

- Przygotowywałyśmy się do tego spotkania przez 2 tygodnie, bo doskonale zdawałyśmy sobie sprawę z tego, jak ważny będzie to dla nas pojedynek - powiedziała Krężel. - Co było kluczem do wygranej? Wydaje mi się, że obrona strefowa. To chyba zaskoczyło przeciwnika, bo my zbyt często tym systemem nie bronimy. Do tego przeprowadziłyśmy kilka skutecznych szybkich ataków i to dało nam dużą przewagę. Byłyśmy nastawione na ciężki i wyrównany mecz. Tak było w pierwszej połowie. Druga toczyła się już pod nasze dyktando.

Zadowolenia nie krył oczywiście też szkoleniowiec ROW-u Mirosław Orczyk. - Chciałbym bardzo pogratulować swoim zawodniczkom. Przede wszystkim determinacji i hartu ducha. Cieszę się bardzo, że udało nam się zrealizować nasze wszystkie przedmeczowe założenia. Wiedzieliśmy, że dwie zawodniczki będą punktować i zrobią swoje. My natomiast chcieliśmy odciąć pozostałe i to nam się w Pruszkowie udało - skomentował wydarzenia w Pruszkowie Orczyk.

Ekipa z Rybnika to jedna z najbardziej nieobliczalnych drużyn w lidze. Trudno przewidzieć, co podopieczne Orczyka mogą pokazać na parkiecie. Jeszcze tydzień temu rybniczanki nie istniały na parkiecie w rywalizacji z drużyną KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski, po to żeby tylko 6 dni później wygrać różnicą 43 oczek w Pruszkowie. Teraz przed zawodniczkami ROW-u trzy ostatnie mecze w rundzie zasadniczej, które mogą dać temu zespołowi nawet szóstą pozycję przed fazą play off. Śląski team zagra jeszcze z drużynami z Polkowic, Brzegu i Bydgoszczy. Konia z rzędem jednak temu, kto odgadnie, jakimi wynikami zakończą się te mecze...

ROW wygrał w Pruszkowie 99:56 Taki wynik to dramat drużyny Lidera Blach Pruszyński, który mocno wierzył w sukces i awans do ósemki. Nikt nie spodziewał się porażki, a już na pewno nie porażki w takim stylu. - Trudno po takim meczu cokolwiek powiedzieć - smuciła się Magda Bibrzycka, rzucająca Lidera. - Nastawiałyśmy się na walkę i na wygraną. Nie trafiałyśmy z łatwych pozycji, zespół z Rybnika zaskoczył nas strefą, z którą kompletnie nie potrafiłyśmy sobie poradzić. Wszystkie stałyśmy co mogło wyglądać, jakby żadnej się nic nie chciało, a przecież przygotowywałyśmy się bardzo starannie do tego meczu przez cały tydzień.

Źródło artykułu: