Najpierw jednak musieli przełknąć gorzką pigułkę i wstydzili się za porażkę z poznańskimi "Akademikami". W kolejnych spotkaniach ostrowianie wzięli się ostro do pracy. W hali przy Kusocińskiego przegrywały zespoły: Doralu Zetkama Nysy Kłodzko, AZS-u Politechnika Opolska i Pogoni Prudnik. Stal więc notuje najlepszy okres gry w tym sezonie, mając na koncie trzy zwycięstwa z rzędu.
- Możemy się cieszyć z tego, że jesteśmy na fali. Musimy jeszcze jednak popracować nad tym, aby nie tylko dobrze grać po przerwie, ale także w pierwszej połowie - mówi Grzegorz Małecki, koszykarz Stali.
W tych wygranych pojedynkach trener Kasper Smektała nie mógł korzystać z usług jednego z motorów napędowych swojej drużyny, Marcina Dymały, który jest kontuzjowany. Koledzy jednak potrafili sobie poradzić bez niego. - Na pewno Marcina brakuje, szczególnie w ofensywie. W meczu z Pogonią Prudnik w pierwszej połowie przydałyby się jego wejścia i rzuty. Występował w czwartek i piątek w zespole juniorów starszych. Nie ryzykowaliśmy jego wejścia na parkiet w sobotę. Marcin mówi, że jeszcze nie czuje się pewnie po kontuzji. Będziemy go potrzebować w dalszej części sezonu - mówi szkoleniowiec ostrowskiej drużyny.
Pod nieobecność Dymały ciężar zdobywania punktów wzięli na siebie inni zawodnicy. - Musimy teraz wrócić do normalnych treningów, bo chłopcy pokazali, że bez niego też bardzo dobrze walczą. Na treningach będzie musiał sobie wypracować miejsce w pierwszej piątce - mówi Smektała.
Po trzech wygranych koszykarze Stali liczą, że ich seria będzie kontynuowana w przyszłym tygodniu. Ostrowianie dwukrotnie udadzą się w drogę do stolicy Dolnego Śląska. Najpierw zmierzą się z OSSM PZKosz, a następnie z zespołem Śląska. Ten drugi pojedynek zapowiada się niezwykle interesująco. W ostatnich latach zespoły z Ostrowa Wielkopolskiego i Wrocławia toczyły pojedynki w rozgrywkach ekstraklasy.
- Z tego co wiem, do Wrocławia wybierają się nasi kibice. Przy stworzonej przez nich atmosferze będziemy starać się o zwycięstwo i rehabilitację za porażkę we własnej hali - mówi Kasper Smektała.
- Przyzwyczailiśmy się do spotkań we własnej hali. Będziemy chcieli pokazać, że potrafimy grać także na wyjazdach. Będą to jednak ciężkie mecze - kończy Grzegorz Małecki.