Olivia Tomiałowicz to jedna z największych nadziei polskiej koszykówki. 20-latka od 2008 roku jest zawodniczką Lotosu Gdynia, a to zobowiązuje do dobrej gry. Jej forma i ambicja została dostrzeżona przez Dariusza Maciejewskiego, nowego szkoleniowca polskiej kadry koszykarek. Maciejewski powołał Tomiałowicz do kadry na Mecz Gwiazd, który odbył się w sobotę w Pruszkowie, gdzie Olivia stawiała swoje pierwsze koszykarskie kroki. Jakie wrażenia po tym meczu ma koszykarka i czym był dla niej sam występ w tak prestiżowym pojedynku?
- Rzeczywiście miałam okazję, przyjemność i zaszczyt wystąpić w tegorocznym Meczu Gwiazd. Nie ukrywam, że jestem bardzo zadowolona, iż nowy trener znalazł dla mnie miejsce w szerokim składzie reprezentacji. Jest to dla mnie bardzo duże wyróżnienie, ale także ogromna mobilizacja do dalszej pracy - ocenia Tomiałowicz. - Mimo, iż konsultacja ta była krótka, bo trwała zaledwie 2 dni, to wrażenia są bardzo pozytywne. Trener przedstawił plany dotyczące przygotowań i głównych założeń, a także prowadził indywidualne rozmowy z wszystkimi zawodniczkami.
Tomiałowicz została przydzielona do piątki z najmłodszymi zawodniczkami powołanymi do kadry, czyli Weroniką Idczak, Agnieszką Skobel, Eweliną Galą i koleżanką z gdyńskiego Lotosu Claudią Sosnowską. Młodej rzucającej nie udało się wywalczyć żadnego punktu, a w swoich statystykach zapisała asystę.
Młoda wychowanka drużyny z Pruszkowa nie miała dużo czasu na odpoczynek po Meczu Gwiazd, gdyż już następnego dnia musiała stawić się w Gdyni, gdzie Lotos rozgrywał ważne spotkanie w Ford Germaz Ekstraklasie przeciwko brzeskiej Odrze. Ważne dlatego, że przy ogromnych zawirowaniach kadrowych nie wiadomo było, czego można spodziewać się po podopiecznych Jacka Winnickiego.
- Był to dla nas bardzo ważny mecz, gdyż przystąpiłyśmy do niego w diametralnie odmienionym składzie. Udowodniłyśmy jednak, że nadal jesteśmy silnym zespołem i potrafimy grać, nawet bez wzmocnień w postaci najsłynniejszych zawodniczek - przekonuje młoda reprezentantka Polski. - Mimo wielu zmian w naszym zespole, nasze cele się nie zmieniają. Jesteśmy mistrzem Polski i tego tytułu bronimy!
Lotos bardzo pewnie pokonał Odrę 74:58, a Tomiałowicz była jedną z głównych autorek tego sukcesu. Na swoim koncie zapisała 11 punktów, 4 asysty i 2 zbiórki, a na parkiecie spędziła aż 33 minuty. Czy sama zawodniczka była zadowolona ze swojej postawy? - Jako sportowiec mogę powiedzieć, że zawsze może być lepiej. Uważam, że najważniejsze jest to, jak funkcjonował cały zespół oraz wynik końcowy, gdyż najważniejsze w końcu jest zwycięstwo. Zagrałyśmy dobry mecz jako drużyna i to cieszy - ocenia 20-latka.
Rola Tomiałowicz w szeregach Lotosu znacznie wzrosła po tym, jak z drużyną pożegnały się takie zawodniczki, jak Paulina Pawlak, Alana Beard czy Shameka Christon. Dla rozwoju młodej Polki to jednak chyba nie jest najgorsza wiadomość, gdyż dzięki temu będzie mogła spędzać na parkiecie zdecydowanie więcej minut. Wiąże się to jednak z znacznie większą odpowiedzialnością za wynik zespołu, jaki na nią spadnie. Olivia jest jednak pełna optymizmu. - Tak jak już mówiłam, skład naszego zespołu rzeczywiście sporo się zmienił. Większa liczba minut na parkiecie na pewno cieszy, ale przede wszystkim jest to dla mnie duża okazja do zbierania nowych doświadczeń i uczenia się odpowiedzialnej gry. Mam nadzieję, że podołam temu wyzwaniu - zakończyła rzucająca Lotosu.
Olivia Tomiałowicz jest wychowanką drużyny PTK Lider Pruszków. Stamtąd trafiła do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Łomiankach, gdzie spędziła 3 lata. W 2008 roku trafiła do Gdyni, gdzie aż to teraźniejszości broni barw Lotosu na parkietach Ford Germaz Ekstraklasy. W bieżących rozgrywkach średnio notuje 6,7 punktu i 2,1 zbiórki na mecz.