Udany rewanż Ślęzy. W Gorzowie przegrywają z przeciwnikiem i kontuzjami

WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: Dariusz Maciejewski, trener PolskaStrefaInwestycji Enea AJP Gorzów
WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: Dariusz Maciejewski, trener PolskaStrefaInwestycji Enea AJP Gorzów

W przedostatniej kolejce fazy zasadniczej Orlen Basket Ligi Kobiet PolskaStrefaInwestycji Enea AJP Gorzów przegrała ze Ślęzą Wrocław 57:67. Wrocławianki wzięły rewanż za porażkę u siebie, a gorzowianki kończyły mecz zdziesiątkowane przez kontuzje.

Koszykarki z województwa dolnośląskiego wzięły rewanż za porażkę przed własną publicznością. 7 grudnia przegrały 75:80. Tym razem wynik był nieco niższy. - Przed meczem, mimo naszych problemów, 67 straconych punktów wziąłbym w ciemno - mówił na pomeczowej konferencji prasowej Dariusz Maciejewski.

Przetrzebiony urazami zespół PolskaStrefaInwestycji Enea AJP Gorzów Wielkopolski wyraźnie przegrywa na tablicach. To właśnie zbiórka miała ogromny wpływ na ostateczny rezultat meczu 17. kolejki Orlen Basket Ligi Kobiet.

ZOBACZ WIDEO: Nie zapunktowali w Lidze Mistrzów. Mimo to sporo zyskali

- Skaczą nam po głowie. Mamy cały sezon taki, że przegrywamy jednym elementem. Staram się na to uczulić. Pracować nad zbiórką nie możemy, bo mając taki mały zespół, to przy pracy na treningach można się nabawić kolejnych kontuzji. To bardzo trudne. Mimo obrony, którą specjalnie żeśmy przygotowali, na pewno te 67 punktów to pokłosie tego, że byliśmy zmuszeni do tego, by zagrać inaczej w defensywie. Zebrały nam dziewczyny ze Ślęzy 21 piłek w ataku, a łącznie przegraliśmy zbiórkę 52 do 35 - zauważył szkoleniowiec.

- Drugi element, który zaważył, to po zbiórce piłki z ataku rywalki zdobyły 19 punktów. To wynik, który świadczy, że nie pomogliśmy tym zawodniczkom, które były zmuszone do walki w strefie podkoszowej. Cały czas uczulałem, że jak tylko jest rzut, to pięć zawodniczek, które są na boisku, musi od razu wbiec w pole trzech sekund i próbować pomóc naszym podkoszowym. Niestety, tego elementu nie udało nam się wykonać - dodał.

Gorzowskie Akademiczki muszą sobie radzić bez Rebeki Mikulasikovej. Tuż przed spotkaniem z 1KS Ślęzą Wrocław okazało się, że urazu doznała Emilia Kośla, a już w trakcie pojedynku wypadła Klaudia Gertchen. Do tego można dołożyć wypadnięcie Diamond Miller i Gabrieli Lebieckiej za pięć przewinień w końcówce - Tak naprawdę posypało nam się wszystko w momencie, kiedy Klaudia Gertchen dołączyła do ekipy kontuzjowanych. Z nią było bardzo wyrównane spotkanie, co widać po statystykach. Później jej zabrakło - kontynuował doświadczony trener.

Czy są jakieś prognozy na powrót kontuzjowanych zawodniczek? - W poniedziałek Emilia Kośla ma badania lekarskie. Zobaczymy, na ile będzie wykluczona z gry, bo na pewno będzie. Zobaczymy, jak zareaguje Klaudia Gertchen po podkręceniu stawu skokowego. Jeżeli chodzi o Rebekę to musimy liczyć na jakiś cud, bo na razie to nie wygląda zbyt optymistycznie. Ona ciężko pracuje, rehabilituje się po 5-6 godzin dziennie w różnych miejscach, ale postępy są minimalne - przekazał długoletni trener drużyny z Gorzowa.

W klubie pozostaje tylko wierzyć, że zła karta się odwróci. - Do play-offów zostały nam dwa tygodnie, więc tego czasu jest bardzo mało, ale dopóki wszystko jest możliwe, to trzeba żyć nadzieją i wspomóc nasze kontuzjowane dziewczyny mentalnie, żeby próbowały do samego końca wrócić do pełnej sprawności - kontynuował Maciejewski.

W końcówce meczu ze Ślęzą na parkiecie w barwach AZS-u występowały trzy zawodniczki młodzieżowe, w tym debiutująca Julia Molik. Taki widok możemy oglądać częściej, bowiem nie ma już możliwości poszukania wzmocnień. - Po kontuzji Klaudii nie było seniorskich zawodniczek. Musieliśmy grać dwoma, trzema koszykarkami młodzieżowymi i to musiało się skończyć tak, jak się skończyło. 15 stycznia zamknęło się okienko. Każdy, kto będzie na naszym miejscu, będzie miał kolosalne problemy, żeby przebić się wyżej - wyjaśnił szkoleniowiec.

W tym czasie zmieściły się wrocławianki, które skorzystały na problemach KGHM BC Polkowice i tak do stolicy Dolnego Śląska trafiła Weronika Gajda. Przed nami ostatnia kolejka fazy zasadniczej OBLK. Zespoły już myślą, na kogo mogą trafić w pierwszym etapie play-off, czyli w ćwierćfinałach.

- Ślęza zrobiła kapitalny ruch. Jeżeli my wygramy w Polkowicach, to Ślęza trafi na Polkowice i będzie miała autostradę do nieba, czyli do czwórki. Wrocławianki zasługują na to, żeby w niej być, bo grały naprawdę dobrze całe dwie rundy. Trzeba w jakiś sposób temu zespołowi kibicować. Po dojściu Gajdy jest to drużyna kompletna. Było widać jej doświadczenie. Potrafiła jednym czy dwoma podaniami uruchomić szybki atak oraz mądrze rozbijać strefę. Kiedy ta piłka do niej trafiała to szukała dobrych, optymalnych rozwiązań. Jej dojście do zespołu było naprawdę bardzo dobrym ruchem - zakończył Dariusz Maciejewski.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści