Grudziński potwierdził klasę - relacja z meczu Znicz Basket Pruszków - Spójnia Stargard Szczeciński

Spójnia Stargard Szczeciński drugi raz na przestrzeni ostatnich jedenastu dni pojawiła się na Mazowszu i drugi raz okazała się lepsza od drużyny z tego regionu Polski. Tym razem beniaminek pierwszej ligi bez większych problemów pokonał Znicza Basket Pruszków, a dla gości było to największe wyjazdowe zwycięstwo w obecnym sezonie.

- Musieliśmy być cały czas bardzo czujni, aby zespół gospodarzy nie złapał właściwego rytmu. Gdy już go złapią to są bardzo groźni. Tę koncentrację utrzymaliśmy do samego końca, dlatego odnieśliśmy tak przekonywujące zwycięstwo - cieszył się trener Spójni Mieczysław Major.

Przyjezdni od samego początku uzyskali niewielką przewagę. Po rzucie za trzy z zerowego kąta Łukasza Grzegorzewskiego w 6. minucie prowadzili już 12:6 i tej przewagi nie oddali do samego końca. Spójnia grała urozmaiconą koszykówkę, a rozgrywający często szukali pod koszem doświadczonego Wiktora Grudzińskiego, którego w polu trzech sekund umiejętnie wspierał młody Łukasz Bodych. Luki na obwodzie wykorzystywał zaś niezawodny Huber Mazur (12 punktów przed przerwą). W dwóch pierwszych kwartach goście rzucali z gry z doskonałą 61. proc. skutecznością. Po przerwie ta statystka spadła, ale tylko nieznacznie. - Piłka nieustanie chodziła pomiędzy poszczególnymi zawodnikami, dzięki temu mogliśmy szukać najlepiej ustawionego zawodnika, stąd taka dobra skuteczność - tłumaczył Major.

Znicz Basket już przed przerwą przegrywał różnicą piętnastu punktów (28:43), ale wówczas dobrą zmianę dał Dominik Czubek. Zanotował akcję 2+1, a po chwili trafił z dystansu. - I co z tego? Liczy się końcowy wyniki, a ten jest dla nas bardzo niekorzystny - martwił się kapitan gospodarzy.

Głównie za sprawą Grudzińskiego Spójnia w drugiej połowie szybko odskoczyła na siedemnaście punktów (57:40), dzięki czemu mogła skutecznie regulować tempem gry. Miejscowi starali się przyśpieszać, stosować pressing na całym boisku, ale doświadczony Marcin Stokłosa na spółkę z Grzegorzewskim przez cały mecz grali bardzo konsekwentnie. Dla popularnego "Stokiego", który zmaga się z kontuzją pachwiny, było to pierwsze spotkanie po blisko dwutygodniowej przerwie. - Pachwina dalej bolała podczas meczu, a w pewnych momentach dodatkowo zmęczenie dawało znać o sobie. Trzeba było jednak wytrzymać, w czy pomogły mi leki przeciwbólowe - wyjaśnił Stokłosa. Wychowanek Unii Tarnów przebywał na parkiecie niespełna 23 minuty, rzucił 12 punktów, miał 8 asyst, 3 przechwyty i tylko 3 straty. - Marcin to jest walczak i człowiek, który na koszykówce zjadł zęby. Wiedziałem, że do tego meczu podejdzie bardzo mocno zmotywowany. Pokazał na parkiecie, że jest mózgiem naszego zespołu - mówił Grudziński.

Pomiędzy kapitanem Spójni, a Dominkiem Czubkiem podczas meczu doszło na parkiecie do kilku ostrzejszych spięć. Z reguły wszystko toczyło się jednak zgodnie z przepisami, a obaj zawodnicy nie czują do siebie specjalnej urazy - To są sprawy typowo meczowe. Po meczu przybiliśmy piątkę i życzyliśmy dobrych świąt. Sprawa jest zamknięta. Koszykówka to nasza praca dlatego na parkiecie staramy się dawać z siebie wszystko, z tego powodu czasami pojawiają się dodatkowe emocje - wyjaśnił Grudziński.

- Wiktor się nie odsuwa, ja się nie odsuwam, dlatego kilka razy zderzyliśmy się ze sobą. To nie jest siatkówka, tu jest kontakt dlatego powstają na boisku spięcia - dodał Czubek.

Znicz Basket Pruszków - KS Spójnia Stargard Szczeciński 63:84 (16:22, 20:24, 12:17, 15:21)

Znicz Basket Pruszków: J. Weatherspoon 15, S. Nowak 12, D. Czubek 12 (3), G. Radwan 9 (3), M. Świderski 5 (1), G. Malewski 4, A. Suliński 3 (1), T. Briegmann 3, W. Fraś 0, M. Aleksandrowicz 0

Spójnia Stargard Szczeciński: W. Grudziński 18 (2), H. Mazur 14 (2), M. Stokłosa 12 (1), Ł. Grzegorzewski 11 (2), Ł. Bodych 9, A. Soczewski 8, J. Koszuta 8, P. Polowy 4, F. Dylik 0, K. Koziorowicz 0

Komentarze (0)