Za takie mecze można kochać tę dyscyplinę. Spektakularna koszykówka, wielki powrót i zwycięstwo.
Górnik Zamek Książ Wałbrzych w pewnym momencie prowadził aż... 51:27. Były 24 punkty różnicy. Wydawało się, że beniaminek Orlen Basket Ligi znów pozytywnie zszokuje Polskę. Ale King pokazał pazur i charakter.
Trener Arkadiusz Miłoszewski może być zadowolony ze swoich podopiecznych. Wyszli z kryzysowej sytuacji, odrobili straty już w trzeciej kwarcie, którą wygrali 28:12, a później dobili rywali w ostatnich dziesięciu minutach, triumfując ostatecznie 90:81.
ZOBACZ WIDEO: Fatalny wynik Polaków. "Mamy tyle medali, na ile jest potencjał"
King zaczął trafiać za trzy. Przez cały wieczór wykorzystał w sumie 18 na 37 takich prób. Tony Meier rzucił 22 punkty (6/8 za trzy), a James Woodard dodał 20 oczek (6/10). Amerykanie trafiali zza łuku w kluczowych momentach.
Ważne rzeczy robił ponadto rozgrywający Jovan Novak, który otarł się o double-double, zdobywając dziewięć punktów i 11 asyst. Podwójną zdobycz skompletował natomiast Kassim Nicholson (11 punktów, 14 zbiórek). Swoje role odegrali też Przemysław Żołnierewicz i Szymon Wójcik.
Gościom na nic zdał się świetny występ Grzegorza Kulki. Polak w poniedziałek w Szczecinie zaliczył najlepszy mecz w tym sezonie, zdobywając 19 punktów. Tyle samo oczek wywalczył Ikeon Smith, ale to nie wystarczyło, aby pokonać rywali.
Szczecinianie wyrastają na specjalistów do odrabiania strat. Podobny dystans zniwelowali również w Ostrowie Wielkopolskim.
King przełamał się po porażce z Legią i ma bilans 9-7. Górnik doznał szóstej porażki w tym sezonie, ma ponadto 10 sukcesów.
Wynik:
King Szczecin - Górnik Zamek Książ Wałbrzych 90:81 (16:32, 21:21, 28:12, 25:16)
King: Tony Meier 22, James Woodard 20, Przemysław Żołnierewicz 12, Kassim Nicholson 11, Szymon Wójcik 9, Jovan Novak 9, Isaiah Whitehead 7, Michał Kierlewicz 0.
Górnik Zamek Książ: Ikeon Smith 19, Grzegorz Kulka 19, Alterique Gilbert 15, Toddrick Gotcher 14, Joshua Patton 6, Dariusz Wyka 5, Maciej Bojanowski 3, Kacper Marchewka 0, Janis Berzins 0, Piotr Niedźwiedzki 0.