Kolejny niesamowity występ Souley'a Bouma tym razem MKS-owi nie pomógł. Amerykanin zdobył aż 36 punktów (10/20 z gry i 13/16 z linii rzutów wolnych), czym pobił swój własny rekord punktowy tego sezonu Orlen Basket Ligi.
Przed tygodniem we Wrocławiu w meczu ze Śląskiem miał ich 35. Łącznie dla Bouma był to trzeci mecz z rzędu z przekroczoną granicą 30 punktów. Pierwszy przegrany przez MKS.
W starciu z Kingiem do 36 oczek Amerykanin dodał siedem asyst, cztery zbiórki i cztery przechwyty. To on zdobywając 15 oczek w drugiej kwarcie dał sygnał dąbrowianom do powrotu - King bowiem już w pierwszej kwarcie miał dwucyfrową przewagę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Chalidow wrzucił zdjęcie z wanny. On to ma poczucie humoru!
Na drugą ucieczkę MKS wicemistrzom Polski już pozwolił. Nie był jednak w stanie złamać gości, którzy cały czas byli na minimalnym prowadzeniu. I było tak aż do ostatniej syreny.
Szczecinianie w Dąbrowie Górniczej pojawili się już z nowym graczem w składzie. Został nim Isaiah Whitehead, który jeszcze w ubiegły weekend grał w barwach Śląska w meczu przeciwko... MKS-owi. Amerykanin miał 14 punktów, cztery zbiórki, cztery asysty i dwa przechwyty.
Najskuteczniejszy w Kingu był Aleksander Dziewa. Przy jego nazwisku pojawiło się 25 punktów. Reprezentant Polski korzystał m.in. z tego, że był odpuszczany na obwodzie. Tam jednak najpewniejszy był Mateusz Kostrzewski, który wykorzystał wszystkie cztery próby zza łuku.
King wygrał czwarty mecz w sezonie (4-2), ale przez kolejne - minimum dwa miesiące - radzić będzie musiał sobie dalej bez Andrzeja Mazurczaka, który boryka się z kontuzją kolana.
MKS Dąbrowa Górnicza - King Szczecin 88:92 (17:28, 30:23, 21:19, 20:22)
MKS: Souley Boum 36, Aleksander Załucki 15, Raymond Cowels 15, David Hook 7, Adam Łapeta 6, Mattias Markusson 3, Maciej Kucharek 3, Marcin Piechowicz 2, Wiktor Rajewicz 1.
King: Aleksander Dziewa 25, James Woodard 15, Mateusz Kostrzewski 14, Isaiah Whitehead 14, Chad Brown 11, Tony Meier 8, Szymon Wójcik 2, Teyvon Myers 2, Przemysław Żołnierewicz 1.