Słabe wejście w sezon (bilans 1-4) spowodował, że WKS Śląsk Wrocław postawił na zmiany. Zwolniony został Isaiah Whitehead (trafił do Kinga Szczecin), a umowy podpisali Adam Waczyński i D.J. Cooper.
W sobotę - w pierwszym meczu po zmianach - Śląsk wygrał ze Startem Lublin (więcej o meczu -->> TUTAJ), ale na parkiecie pojawił się tylko Waczyński. - Cieszę się, że wróciłem do gry. Myślę, że po takim czasie, każdy by się cieszył. Obojętnie, jaki by to nie był debiut. Pomogłem na tyle, na ile mogłem - przyznał doświadczony Polak.
"Waca" wrócił do polskiej ligi po 10 latach przerwy. Przez ostatni rok z kolei dochodził do formy po poważnej kontuzji kolana. Trener Miodrag Rajković wiąże z jego osobą wielkie nadzieje.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Znów jest z Neymarem?! Brazylijska modelka zachwyca urodą
- Jest jednym z najbardziej utalentowanych polskich zawodników, który ma bogatą karierę. Spędził wiele lat w Hiszpanii i jestem bardzo zadowolony, że będę mógł z nim współpracować - przyznał serbski szkoleniowiec (za wks-slask.eu) w momencie ogłoszenia transferu.
W starciu ze Startem w składzie nie pojawił się z kolei Cooper. Powód? "Cały czas trwa procedura wymagana do zgłoszenia zawodnika do rozgrywek ligowych (klub czeka jedynie na dostarczenie listu czystości (dokument potrzebny do zarejestrowania zawodnika w nowym klubie - przyp. red.) z federacji Chin" - poinformował Śląsk w swoich mediach społecznościowych.
Doświadczony zawodnik ma być uzdrowieniem sytuacji na pozycji rozgrywającego, którego Śląsk nie miał od początku sezonu. Jak przyznał Rajković w lecie nie udało się takiego znaleźć i podpisać.
- Pomoże nam nie tylko z asystami, ale także z dokładnością naszego ataku - skomentował pozyskanie 33-latka Rajković.
Śląsk po sześciu kolejkach Orlen Basket ligi ma bilans 2-4. Następny mecz rozegra w Zielonej Górze z tamtejszym Zastalem, który ma na swoim koncie dwie wygrane z rzędu.