Skyler Bowlin bez punktu w Warszawie, Bakken Bears bez wygranej

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: trener Legii Warszawa, Ivica Skelin
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: trener Legii Warszawa, Ivica Skelin

Legia Warszawa odniosła kolejną wygraną w rozgrywkach ENBL. Choć nie bez problemu, ale stołeczni pokonali ekipę Bakken Bears 88:79. Dobre spotkanie zagrali polscy zawodnicy oraz trio McGusty-Evans-Silns. Wśród rywali do stolicy zawitał Skyler Bowlin.

Były rozgrywający Zastalu Zielona Góra, w którego barwach w sezonie 2020/21 świętował zdobycie wicemistrzostwa Polski, powrotu do naszego kraju nie będzie jednak wspominał zbyt dobrze. 35-latek w hali OSiR-u Bemowo nie zdobył choćby punktu, a jego drużyna nie wywiozła z Warszawy wygranej.

W pierwszej kwarcie środowego spotkania podopieczni Ivicy Skelina dość długo szukali swojego rytmu, który pozwoliłby im przejąć kontrolę nad meczem. Udało się to dopiero w drugiej odsłonie, choć już po pierwszych dziesięciu minutach legioniści byli na prowadzeniu. Do przerwy było to zresztą dość ofensywne spotkanie, w którym obie ekipy uzbierały 99 punktów.

Wśród gospodarzy z bardzo dobrej strony prezentowali się Ojars Silins i Michał Kolenda, z kolei z ławki aktywni byli skrzydłowi Maksymilian Wilczek i Dominik Grudziński oraz Andrzej Pluta. Dla stołecznych najtrudniejsi do zatrzymania byli za to Terrence Hargrove oraz Ej Dambreville. Legia miał problem zwłaszcza z tym, by zatrzymać ich grę z obwodu. Łącznie trafili oni do przerwy sześć z dziesięciu rzutów za trzy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego

W drugiej połowie gospodarze nie byli w stanie kontynuować tego, co rozpoczęli w drugiej kwarcie. Drużyna Bakken Bears nie zamierzała się poddawać i cały czas była dla legionistów bardzo niebezpieczna. Podopieczni trenera Andersa Sommera pod koniec czwartej kwarty zbliżyli się do miejscowych na zaledwie pięć "oczek".

Efekt tego był taki, że spotkanie miało szansę pójść w dwie strony, jednak zarówno jak Legia nie była w stanie odpowiedzieć, tak i goście nie poszli za ciosem po dobrym fragmencie w swoim wykonaniu. Bardzo ważne dwie akcje w obronie zanotował wówczas Wilczek. Najpierw zablokował Darko Jukicia, a następnie przechwycił złe podanie rywali, po którym Kameron McGusty wyszedł z kontrą, kończąc ją layupem.

Jak się później okazało, właśnie to była akcja, która zadecydowała o końcowym wyniku. Odpowiedzi przyjezdnych już bowiem nie było. Dopiero na kilkanaście sekund przed końcem, gdy Legia prowadziła już 88:77, z półdystansu trafił Hargrove, ale nic to już oczywiście nie zmieniło w kwestii zwycięzcy tego meczu.

Legia Warszawa - Bakken Bears 88:79 (26:22, 29:22, 16:23, 17:12)

Legia Warszawa: McGusty 15, Silins 12, Evans 11, Kolenda 9, Pluta 9, Wilczek 9, Grudziński 8, Vucić 8, Jones 6, Wieluński 1.

Bakken Bears: Hagrove 30, Dambreville 15, King 14 (11 zb.), Berg 8, Jukić 6, Polakovich 6, Bowlin 0, Vinther 0.

Komentarze (0)