Szkoleniowiec USA w pierwszej kolejności docenił postawę rywali. Serbia w półfinale igrzysk olimpijskich rzuciła Amerykanom ogromne wyzwanie i była o krok od sprawienia sensacji.
Drużyna z Bałkanów pod koniec trzeciej kwarty prowadziła aż 76:61, a później, w czwartej odsłonie, miała też 84:77. - Serbia była dziś niesamowita, błyskotliwa. Grali wręcz perfekcyjny mecz i zmusili nas do maksymalnego wysiłku. Musieliśmy wznieść się na absolutne wyżyny, żeby odwrócić losy spotkania - zaznaczał w rozmowie z mediami trener reprezentacji Stanów Zjednoczonych, Steve Kerr.
Koszykarze z USA ostatecznie znaleźli sposób na przełamanie rywali i po heroicznej walce wygrali 95:91, zapewniając sobie udział w olimpijskim finale. - To był jeden z najlepszych koszykarskich meczów, w jakim kiedykolwiek uczestniczyłem - podkreślał Kerr, pięciokrotny mistrz NBA w roli zawodnika i czterokrotny w roli trenera.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Wołosz ma plan na siebie po zakończeniu kariery. "Przewinęło mi się przez uszy"
Amerykanów do sukcesu poprowadzili Stephen Curry, LeBron James, Joel Embiid i Kevin Durant. - Nasi zawodnicy pokazali, z czego są zbudowani. Byli genialni w czwartej kwarcie i dopięli to zwycięstwo - dodawał 58-letni szkoleniowiec.
Amerykanie w finale w Paryżu zmierzą się z Francją.
Czytaj także:
Paryż 2024. Gwiazdy z USA pędzą po złoto. Kiedy półfinały turnieju koszykarzy?
Paryż 2024. Zdobyli 122 punkty! Amerykanie nie mieli litości