Główny faworyt do olimpijskiego złota poszedł mocno. To był prawdziwy pokaz siły - 122 punkty w 40 minut? Tego jeszcze nie zrobił nikt w Paryżu. 15 trójek, 31 asyst i każdy zawodnik ze zdobyczą punktową.
Zmobilizowani, pewni siebie i zabójczo skuteczni - tak wyglądali Amerykanie w ćwierćfinałowym starciu z Brazylijczykami. Od samego początku ustawili sobie pojedynek. W drugiej kwarcie prowadzili już nawet 40:21.
Co prawda rywale zaliczyli zryw 13:2, ale ich zapędy zostały szybko ostudzone. Maszyna pod nazwą USA wróciła na swoje właściwe obroty i było po wszystkim. Amerykanie grali na nieosiągalnym dla rywala poziomie.
18 punktów i pięć celnych trójek miał Devin Booker, 17 oczek z ławki dołożył Anthony Edwards, a LeBron James w 16 minut na parkiecie skompletował 12 punktów i dziewięć asyst. Mecz zakończył jednak przedwcześnie po tym, jak został uderzony łokciem w twarz.
Wtorkowy pojedynek był szczególny dla doświadczonego rozgrywającego reprezentacji Brazylii. Marcelinho Huertas żegnał się bowiem z kadrą. Emocji nie było końca. Tak w momencie, w którym opuszczał boisko, jak i po końcowym gwizdku.
Półfinałowym rywalem Amerykanów w Paryżu będzie reprezentacja Serbii, która w swoim ćwierćfinale pokonała po dogrywce Australijczyków 95:90. Więcej o tym meczu tutaj -->> Kapitalny spektakl! Dogrywka wyłoniła półfinalistę.
Brazylia - USA 87:122 (21:33, 15:30, 35:31, 16:28)
(Bruno Caboclo 30, Georginho De Paula 15 - Devin Booker 18, Anthony Edwards 17, Joel Embiid 14, Anthony Davis 13, LeBron James 12, Kevin Durant 11)
Zobacz także:
Co tam się wydarzyło? Wielkie trafienie na wagę olimpijskiego złota
Mistrz olimpijski nie ogląda igrzysk. Zdradził dlaczego
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Ależ to zrobili! Zobacz, jak zabawiły się gwiazdy futbolu i koszykówki