Mistrz olimpijski nie ogląda igrzysk. Zdradził dlaczego

Getty Images / Bobby Bank/GC Images / Na zdjęciu: Shaquille O'Neal
Getty Images / Bobby Bank/GC Images / Na zdjęciu: Shaquille O'Neal

Koszykarska reprezentacja Stanów Zjednoczonych zmierza po piąte z rzędu mistrzostwo olimpijskie. Meczów swoich rodaków nie śledzi jednak legendarny Shaquille O'Neal. Powody takiego stanu rzeczy wyjaśnił w swoim podcaście.

Koszykarze USA w Paryżu są murowanymi faworytami do złota. Póki co nie zawodzą oczekiwań swoich kibiców. Amerykanie w grupie odnieśli trzy pewne zwycięstwa z Serbią, Sudanem Południowym i Portoryko, dzięki czemu zameldowali się w ćwierćfinale. 6.08. (wtorek) zagrają z Brazyliąsierpnia zagrają z Brazylią.

Koszykówka w Stanach Zjednoczonych jest uznawana za jeden z narodowych sportów, można było się więc spodziewać, że mieszkańcy tego kraju śledzą mecze swojej reprezentacji z zapartym tchem. Inaczej jednak do zmagań w Paryżu podchodzi jeden z najsłynniejszych koszykarzy w historii - Shaquille O'Neal.

52-latek, który sportową karierę zakończył w 2011 roku, to czterokrotny mistrz NBA. W 1996 roku był też członkiem reprezentacji, która sięgnęła po złoty medal olimpijski, a dwa lata wcześniej wywalczył mistrzostwo świata. W swoim podcaście podzielił się swoim dość zaskakującym stosunkiem do igrzysk olimpijskich

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Mówi o nietaktownym zachowaniu polskich siatkarzy po porażce. "Nie na miejscu "

- Nawet nie zwracam uwagi na igrzyska olimpijskie. Przerażają mnie... To jak fakt, że Amerykanie pokonali Sudan Południowy tylko jednym punktem. Daj spokój, brachu! To nigdy nie powinno się zdarzyć! - grzmiał O'Neal.

Emerytowany gwiazdor przypomniał o jednym z meczów towarzyskich, jaki Amerykanie rozegrali przed startem igrzysk. W trakcie lipcowych przygotowań do rywalizacji w Paryżu zmierzyli się oni kolejno z Kanadą, Australią, Serbią, Sudanem Południowym i Niemcami. I chociaż odnieśli komplet zwycięstw, to spotkanie z afrykańską reprezentacją było szeroko komentowane na całym świecie.

Team USA był bowiem zaledwie dziewięć sekund od sensacyjnej porażki. Dopiero wtedy wynik na 101:100 ustalił rzutem za dwa punkty LeBron James. Amerykanie męczyli się również z Niemcami, ostatecznie wygrywając 92:88. Wydaje się jednak, że w Paryżu odnaleźli właściwą formę.

Czytaj też:
"Wybrałabym inną dyscyplinę". Polska olimpijka bez ogródek
Miała być polska noc, a są przykre sceny. "Nie pamiętam, co się stało"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty