Klay Thompson już niedługo stanie się wolnym agentem. Nadal może wrócić do Golden State Warriors, z którymi grał przez wszystkie 13 sezonów w NBA. Zespół z Kalifornii chce jednak sprowadzić go z powrotem w kwocie mniejszej niż średnia roczna pensja wynosząca 38 milionów dolarów, jaką otrzymywał w ramach pięcioletniego kontraktu.
Czterokrotny mistrz NBA mógł dać do zrozumienia, jak widzi swoją koszykarską przyszłość, przestając obserwować Warriors na Instagramie i usuwając ze swojego konta praktycznie wszystkie zdjęcia związane z Warriors.
Według doniesień mediów, 34-letni Thompson w zeszłym roku odrzucił przedłużenie umowy o dwa lata za 48 mln dolarów, co z pewnością pokazuje, że nie jest zainteresowany obniżką wynagrodzenia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Aryna Sabalenka wróciła do treningów. Czas na trawę
Jak podkreśla serwis yahoo, sportowcy przestający obserwować swoje drużyny w mediach społecznościowych, zwłaszcza w obliczu sporów kontraktowych, nie są niczym nowym ani to nie oznacza, że zawodnik zamierza odejść gdzieś indziej.
Najnowszym przykładem jest Brandon Aiyuk, który w kwietniu przestał obserwować San Francisco 49ers i próbował wynegocjować nowy kontrakt z zespołem.
Klay Thompson nie jest tym samym zawodnikiem, którym był kilka lat temu przed zerwaniem więzadła krzyżowego przedniego i ścięgna Achillesa. W ośmiu sezonach poprzedzających kontuzje trafiał 45,9 procent z gry i 41,9 procent z dystansu za trzy punkty, ale w ostatnich trzech sezonach trafiał odpowiednio zaledwie 43,3 procent i 39,7 procent.
Czytaj także:
"Może znowu chcą zmienić?". Rajković zażartował ws. swojej przyszłości
Szykują się wielkie transfery w NBA. Kto może zmienić klub