Słoweniec znów zachwycił cały koszykarski świat. 25-latek trafił za trzy na trzy sekundy przed końcem regulaminowego czasu gry i jak okazało się chwilę później, w spektakularny sposób zapewnił swoim Mavericks zwycięstwo 109:108.
Luka Doncić nic nie zrobił sobie z bliskiej obecności mierzącego 216 centymetrów Rudy'ego Goberta, czterokrotnego triumfatora nagrody dla Najlepszego Obrońcy sezonu zasadniczego (otrzymał ją także w tym roku). Gwiazdor Teksańczyków poradził sobie z Francuzem i oddał rzut, który przejdzie do historii NBA.
Timberwolves mogli jeszcze odpowiedzieć, ale świetnie radzący sobie tego dnia Naz Reid nie trafił zza łuku równo z syreną. 24-latek przed tym rzutem trafił aż siedem na osiem prób za trzy, zdobył w sumie 23 punkty. Ale w najważniejszym momencie się pomylił.
ZOBACZ WIDEO: Polacy nie dali szans USA w Lidze Narodów! Zobacz kulisy meczu
- Starałem się wypracować sobie pozycję, którą znam i lubię - zrobić krok wstrzecz i oddać rzut. Jestem wtedy pewny swego - mówił o kluczowym rzucie w rozmowie z mediami Doncić, autor 32 oczek.
Drużyna z Minneapolis miała w piątek już... 18 punktów zaliczki! A na 89 sekund przed końcem spotkania prowadziła jeszcze 108:103. Goście zakończyli jednak drugi mecz finału Konferencji Zachodniej zrywem 6-0, znów pokazali wielki charakter i znów zdobyli teren rywali.
Doncić miał ponadto 10 zbiórek i 13 asyst. Kyrie Irving dorzucił 20 oczek. Timberwolves znów nie mogli polegać na swoim liderze. Anthony Edwards tym razem w 40 minut rzucił 21 punktów, ale trafił tylko 5 na 17 oddanych prób z pola, w tym 2 na 7 za trzy i popełnił bardzo bolesną stratę na finiszu przy dwupunktowym prowadzeniu.
Dwa kolejne mecze odbędą się teraz na parkiecie Mavericks. - Spokojnie, jeszcze niczego nie wygraliśmy. Gra się do czterech i mamy tego świadomość. Myślimy już o kolejnym spotkaniu - podkreślał Luka.
Wynik:
Minnesota Timberwolves - Dallas Mavericks 108:109 (32:26, 28:22, 26:31, 22:30)
(Reid 23, Edwards 21, Conley 18 - Doncić 32, Irving 20, Gafford 16)
Stan serii: 2-0 dla Mavericks
Czytaj także:
3:0! Znamy pierwszego finalistę Orlen Basket Ligi
Może grać dla Polski. Znalazł się obok Wembanyamy i innych najlepszych debiutantów