Rzut roku w NBA. To musicie zobaczyć

YouTube / ESPN / Na zdjęciu: Strus trafiający na zwycięstwo
YouTube / ESPN / Na zdjęciu: Strus trafiający na zwycięstwo

Szaleństwo! Gracz Cleveland Cavaliers, Max Strus, trafił równo z syreną z połowy boiska i zapewnił drużynie z Ohio spektakularny triumf 121:119.

Co tam się działo! Dallas Mavericks na 2,8 sekundy przed końcem meczu odzyskali prowadzenie (119:118) za sprawą wsadu P.J. Washingtona. Cleveland Cavaliers musieli wybijać piłkę spod własnego kosza, nie mieli już ponadto przerwy na żądanie. Ale mieli Maxa Strusa.

27-latek oddał szalony rzut z własnej połowy, a piłka w niesamowitych okolicznościach wpadł do kosza. Strus zapewnił Cavaliers spektakularne zwycięstwo 121:119 równo z końcową syreną.

- Czułem, że jestem w dobrym rytmie, a wtedy wszystko przychodzi łatwiej, czujesz tę lekkość. Za każdym razem, kiedy rzucałem, czułem, że piłka wpadnie do kosza. Tak było też przy tym ostatnim rzucie w końcówce - tłumaczył w rozmowie z mediami bohater drużyny z Ohio.

- Dona nie było na parkiecie, więc ktoś inny musiał to zrobić - śmiał się Strus, wspominając o liderze Kawalerzystów, Donovanie Mitchellu.

ZOBACZ WIDEO: "Cudowna dziewczyna". Tymi zdjęciami Brodnicka zachwyciła

Strus przed rzutem na zwycięstwo, w czwartej kwarcie w 63 sekundy trafił cztery za trzy. Gospodarze odrobili dzięki temu 10 punktów straty do Mavericks. Było bowiem 110:100 dla Teksańczyków na zaledwie cztery minuty przed końcem.

Dla ekipy z Ohio 31 oczek wywalczył Donovan Mitchell. Gościom na nic zdał się kapitalny występ Słoweńca. Luka Doncić zapisał przy swoim nazwisku 45 punktów, dziewięć zbiórek i 14 asyst, ale jego Mavericks doznali 25. porażki w tym sezonie.

Jak donosi portal zajmujący się statystykami, Basketball Reference, rzut Strusa był drugim oddanym z najdalszej odległości, który dał zwycięstwo równo z końcową syreną.

Boston Celtics nie zamierzają się zatrzymywać. Odnieśli właśnie 46. zwycięstwo w tym sezonie, pokonując drużynę Philadelphia 76ers 117:99. Jayson Tatum trafił tylko 1 na 7 rzutów za trzy, ale otarł się o triple-double (29 punktów, 11 zbiórek, osiem asyst).

Wyniki:

Portland Trail Blazers - Miami Heat 96:106 (28:15, 28:31, 20:34, 20:26)
(Simons 26, Grant 24, Camara 17 - Butler 22, Rozier 19, Robinson 17)

Washington Wizards - Golden State Warriors 112:123 (25:23, 33:37, 17:38, 37:25)
(Kuzma 27, Bagley 20, Kispert 20 - Thompson 25, Kuminga 21, Curry 18)

Orlando Magic - Brooklyn Nets 108:81 (33:25, 25:19, 30:15, 20:22)
(F. Wagner 21, M. Wagner 16 - Schroder 15, Watford 14)

Cleveland Cavaliers - Dallas Mavericks 121:119 (23:24, 37:32, 23:26, 38:37)
(Mitchell 31, Strus 21, Allen 19 - Doncić 45, Irving 30, Washington 11)

New York Knicks - New Orleans Pelicans 92:115 (19:26, 28:22, 20:26, 25:41)
(DiVincenzo 23, Bogdanović 20, Hart 15, Achiuwa 15 - Murphy 26, Ingram 24, Williamson 21)

Boston Celtics - Philadelphia 76ers 117:99 (30:30, 23:21, 33:24, 31:24)
(Brown 31, Tatum 29, Porzingis 23 - Maxey 32, Council 16, Payne 13, Harris 13)

Atlanta Hawks - Utah Jazz 124:97 (26:18, 29:26, 34:25, 35:28)
(Johnson 22, Hunter 20, Bogdanović 19 - Sexton 22, George 14, Kessler 14)

Milwaukee Bucks - Charlotte Hornets 123:85 (32:16, 26:10, 38:23, 27:36)
(Antetokounmpo 24, Lillard 23, Portis 21 - Bridges 17, Mann 16, Miller 14)

Chicago Bulls - Detroit Pistons 95:105 (29:22, 26:28, 22:29, 18:26)
(DeRozan 25, Vucevic 25, Drummond 20 - Cunningham 26, Fontecchio 17, Ivey 15)

Minnesota Timberwolves - San Antonio Spurs 114:105 (29:21, 29:22, 27:24, 29:38)
(Edwards 34, Reid 22, Conley 16 - Vassell 21, Johnson 20, Wembanyama 17)

Oklahoma City Thunder - Houston Rockets 112:95 (28:29, 32:21, 24:24, 28:21)
(Gilgeous-Alexander 31, Jal. Williams 24, Holmgren 18 - Sengun 23, Smith Jr. 18, Green 16)

Czytaj także:
Ależ go nazwali! Akcję Sochana będziesz oglądać bez końca
Skandaliczna wiadomość. Zrobił zrzut ekranu i pokazał go światu

Komentarze (1)
avatar
JAnekSerce
28.02.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
i tam jest radosc z gry i ciekawe wodowiska, a w Europie? wyniki typu 62-59 ........ zero emocji zero walki , tylko faul za faulem