Przypomnijmy, że 8 lutego Partizan Belgrad rywalizował z Bayernem Monachium w Eurolidze. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem ekipy z Niemiec w stosunku 79:78. Po meczu dużo mówi się jednak o tym, co spotkało żonę Mateusza Ponitki, która dopingowała swojego męża z perspektywy trybun.
Kobieta zajęła bowiem jedno z siedzeń, na które karnet wykupiony miał jeden z kibiców. Był nim Marko Jovicić, popularny tatuator w Belgradzie, którego ciało pokrywają charakterystyczne tatuaże. Mężczyzna wściekł się, gdy zobaczył, że jego miejsce jest zajęte (więcej o tym pisaliśmy TUTAJ).
- Ten człowiek zaczął mnie szarpać, krzyczeć i rzucał w moją stronę wyzwiskami. Używał nawiązujących do czynności seksualnych niecenzuralnych słów wobec dorosłych kobiet na oczach osoby niepełnoletniej i w obecności większej grupy ludzi. Wykonywał obsceniczne gesty i skakał po siedzeniach - powiedziała kobieta dla Przeglądu Sportowego Onet.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: toczyły wojny w UFC. Poznajesz, kogo odwiedziła Jędrzejczyk?
Żona Mateusza Ponitki dodała, że o całej sytuacji poinformowała ochroniarzy, jednak ci mieli nie przejąć się tą sytuacją. Dopiero dzięki reakcji swojego męża kobiecie wskazano inne miejsce na stadionie. Na tym jednak sprawa się nie kończy. Dorota Trojanowska-Ponitka zdradziła, że udała się na policję, gdzie złożyła zeznania.
- Czekamy również na zapis z kamer, który został dostarczony policji oraz na stanowisko klubu w tej sprawie. Na tej podstawie będziemy podejmować dalsze decyzje - przekazała żona polskiego koszykarza.
Dodajmy, że nikt z przedstawicieli Partizana Pelgrad nie zabrał publicznie głosu w sprawie zaistniałej sytuacji.
Zobacz także:
Skandaliczne zdjęcia z Rosji