Dominacja absolutna. Anwil poza zasięgiem, ma już 10:0!

Wydawało się, że Czarni w ostatnim czasie złapali dobry rytm. Anwil szybko jednak zweryfikował zwyżkę formy słupszczan. Test słupszczanie oblali.

Do przerwy w Gryfii było jeszcze ciasno, ale po zmianie stron "Rottweilery" wskoczyły na wyższe obroty. Zwłaszcza Victor Sanders.

Gwiazda i wielki lider Anwilu zdobył w drugiej połowie 19 ze swoich 23 punktów. Dołożył do tego pięć zbiórek i cztery asysty. Defensywa Czarnych w niektórych sytuacjach mogła tylko patrzeć i podziwiać.

Anwilowi w Słupsku pomóc - z powodu urazu - nie mógł Amir Bell. Ten nie dokończył już ostatniego pojedynku z Dzikami Warszawa. Amerykanin ma drobny uraz mięśnia dwugłowego uda - podał włocławski klub.

ZOBACZ WIDEO: Internauci poruszeni. Tak golfistka ubrała się do symulatora

Ten brak jednak nie był w żaden sposób odczuwalny. Zespół Przemysława Frasunkiewicza kapitalnie bronił, co było kluczowe. W trzeciej kwarcie pozwolili gospodarzom na zdobycie zaledwie ośmiu punktów. Wtedy właśnie rozstrzygnęły się losy pojedynku.

Lider rozgrywek odjechał rywalom w ekspresowym tempie, a trudno gonić tak rozpędzonego rywala, jeżeli trafia się z 35-procentową skutecznością i popełnia 17 strat.

Dla Anwilu była to dziesiąta wygrana na starcie sezonu. Włocławianie pozostają niepokonani w Orlen Basket Lidze, a grupa pościgowa? Pięć ekip - na chwilę obecną - ma po cztery porażki.

Grupa Sierleccy Czarni Słupsk - Anwil Włocławek 58:83 (15:22, 20:16, 8:26, 15:19)

Czarni: Verners Kohs 13, Michał Michalak 10, Benas Griciunas 10, Michael Caffey 7, Macio Teague 6, Bartosz Jankowski 5, Paweł Leończyk 5, Daniel Szymkiewicz 2, Szymon Wójcik 0, Jan Pluta 0.

Anwil: Victor Sanders 23, Luke Petrasek 14, Jakub Garbacz 11, Mateusz Kostrzewski 10, Tanner Groves 10, Janari Joesaar 9, Kalif Young 4, Kamil Łączyński 2, Igor Wadowski 0, Bartosz Łazarski 0.

Zobacz także: Nie ma przełamania Spurs. To ich druga najdłuższa seria porażek Hiszpański trener lidera nie zgadza się z przepisami w polskiej lidze