Kamil Górniak: Czego wam zabrakło do odniesienia zwycięstwa?
Tomasz Śnieg: W pierwszej połowie mieliśmy przewagę kilku punktów i nagle stanęliśmy. Stal wyprowadziła kilka kontr, z których zdobyła kilkanaście oczek. W drugiej połowie dogoniliśmy rywala, była wymiana ciosów, ale to przeciwnik wyszedł z niej korzystniej.
W trzeciej kwarcie świetnie zagrał Marcin Dutkiewicz, który zdobył kilkanaście cennych oczek.
- Zgadza się. Marcin w tym meczu był w przysłowiowym gazie. Miał dobrą skuteczność w rzutach za trzy punkty. Staraliśmy się grać na niego zagrywki.
Waszą bronią w tych zawodach były zdecydowanie rzuty za trzy punkty, których weszło aż 9.
- Trzymaliśmy wynik właśnie dzięki tym trójkom. Dobrze w tym elemencie spisywał się zarówno Marcin Dutkiewicz jak i Piotr Pamuła. Szkoda, że w innych elementach gry nie funkcjonowaliśmy już tak dobrze.
Jesteście nowicjuszem w ekstraklasie. W składzie są sami Polacy i to głównie dwudziestolatkowie.
- Jesteśmy ewenementem na skalę Polski. Mamy bardzo młody zespół, ze średnią bodajże 23 lata. Na razie uczymy się grać w ekstraklasie. Do Stalowej Woli przyjechaliśmy po wygraną. Niestety, ale to Stal odniosła swoje pierwsze, historyczne, od tak dawna wyczekiwane zwycięstwo w najwyższej klasie rozgrywkowej. Nam się niestety ta sztuka nie udała. W następnej kolejce gramy ze Zniczem Jarosław i zrobimy wszystko, aby odnieść tą swoją pierwszą, historyczną wygraną w ekstraklasie.
A jak odbierasz opinię na swój temat, że w niedalekiej przyszłości możesz stanowić o sile reprezentacji Polski?
- Jest mi bardzo miło, że tak ludzie o mnie myślą. Ja nie chcę osiadać na laurach. Chcę się dalej doskonalić, uczyć od najlepszych i zbierać doświadczenie w tej lidze.
W prasie pojawiały się opinie, że mogłeś pojechać na Eurobasket.
To jest opinia ludzi. Jest mi bardzo miło. Ja nie przykładam do tego zbytniej uwagi. Ja robię swoje i chcę się dalej szkolić.
Jakie cele ma Fundacja Polonia 2011?
- Głównym celem tej fundacji jest szkolenie młodzieży poprzez dawanie im szans, co jest bardzo rzadko spotykane. Nie ma w polskiej ekstraklasie, ani w pierwszej lidze klubów, które dawałyby tyle możliwości młodym graczom na pokazanie swoich umiejętności. Uważam, że jest to bardzo dobry projekt. Mamy tu szansę na rozwój pod okiem dobrego szkoleniowca, Mladen Starcevicia i jego asystentów.
Waszym atutem w lidze jest wyrównana kadra. Praktycznie trzeci sezon gracie w niemal identycznym składzie.
- Zgadza się. Teraz zaczęliśmy trzecie rok gry w praktycznie niezmienionym składzie. Wiadomo, że jakieś tam minimalne roszady były. Naszą siłą na pewno jest zgranie.
Uczycie się dopiero takiego profesjonalnego basketu. Najpierw dwa lata w pierwszej lidze, a teraz już w ekstraklasie.
- Na pewno tak. Poprzeczka jest wysoko zawieszona. My na razie chcemy się zaadaptować w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Umiejętności mamy, aby walczyć z tymi mocnymi ekipami, ale młodzi zawodnicy, tacy jak ja, muszą uwierzyć w siebie, że możemy powalczyć i zrozumieć, że nie taki diabeł straszny jak go malują.
Dużo wam dają doświadczeni zawodnicy: Leszek Karwowski i Przemysław Lewandowski.
- Bardzo dużo nam dają. Leszek to jest nasz kapitan, ojciec. Daje nam bardzo dużo cennych rad. Musimy z nich korzystać, bo wiemy, że to jest bardzo dobry zawodnik z wielką przeszłością i należy się od niego uczyć.
Ten młodzieńczy charakter czy polot niewątpliwie może wam pomóc w utrzymaniu, gdyż zapewne taki jest wasz cel na ten sezon.
- Na pewno w tym sezonie chcemy się utrzymać. To jest nasz główny cel. Chcemy też walczyć w każdym spotkaniu, nie poddawać się i sprawić jak najwięcej niespodzianek. Mam nadzieję, że z każdym pojedynkiem będzie coraz lepiej.