- Mecz był wyrównany do końca trzeciej kwarty, no może początku czwartej. Wynik pozostawał sprawą otwartą do momentu, w którym jeden z graczy Anwilu trafił za trzy z rogu boiska i w kolejnych akcjach rywale poszli za ciosem, pokazując, że byli dzisiaj drużyną lepszą - mówił na konferencji prasowej trener Sportino Inowrocław, Mariusz Karol, mając na myśli celny rzut z dystansu Alexa Dunna, dzięki któremu Anwil objął kilkupunktowe prowadzenie i nie oddał go do końca spotkania.
Trójka Dunna była jedną z wielu, które zaaplikował włocławski zespół tego wieczora i bez cienia przesady można stwierdzić, iż dwa punkty na swoje konto dodał właśnie dzięki czternastu celnym rzutom z dystansu. Już od samego początku obie drużyny szybko starały się szukać najkorzystniejszych pozycji i już kilkadziesiąt centymetrów wolnej przestrzeni wydawało się być pretekstem do podjęcia decyzji rzutowej. Skuteczniejsi w tym elemencie byli włocławianie, którzy już w pierwszej kwarcie pięciokrotnie celnie przymierzali zza łuku. Gości ratowały jedynie zbiórki (13 po dziesięciu minutach, w tym sześć ofensywnych), dzięki którym nie tracili dystansu większego, niż kilka oczek.
Gospodarze zupełnie jednak stracili rytm gry w drugiej części meczu i oddali kontrolę na parkiecie przeciwnikom. - Słabsza w naszym wykonaniu była druga odsłona, w której rzuciliśmy mało punktów i rywal doszedł nas na kilka oczek - stwierdził Wojciech Barycz, który właśnie w tej części meczu pojawił się na parkiecie wraz z innymi rezerwowymi Anwilu. Trener Karol pozostawił na placu gry swoich podstawowych graczy i ci zaczęli spisywać się lepiej m.in. Anthony Anderson, który wymuszał faule włocławian, a także Sani Ibrahim (16 oczek do spółki tych dwóch graczy w pierwszej połowie). I tylko dobra postawa Mujo Tuljkovicia sprawiła, że Anwil prowadził po dwóch kwartach różnicą czterech oczek (37:33). Przebywający na parkiecie przez cały czas, Bośniak rzucił 18 punktów.
Również i po zmianie stron goście sprawiali lepsze wrażenie, lecz wszystko zmieniło się w momencie głupiego przewinienia dotychczasowego lidera - Nigeryjczyk Ibrahim popełnił bowiem faul niesportowy na wybiegającym na czystą pozycję Krzysztofie Szubardze. Na domiar złego rozgrywający Anwilu trafił jeszcze po chwili za trzy (wcześniejsze cztery próby były niecelne) i włocławianie wyszli na prowadzenie 57:47. Sportino co prawda pozostawało jeszcze w grze dzięki indywidualnym akcjom Ibrahima, ale nie na długo.
- Przez trzy kwarty mecz był bardzo wyrównany, ale w ostatniej odsłonie zacieśniliśmy obronę i przechyliliśmy szalę na swoją korzyść - komentował Barycz, a zgodził się z nim trener Igor Griszczuk. - Okazaliśmy się lepsi, bo mecz trwa 40 minut, a nie 35. Przy stanie 61:54 Anwil po raz kolejny użył swojej najgroźniejszej broni, czyli rzutów z dystansu. Trafił Szubargi, po chwili Andrzej Pluta i gospodarze objęli piętnastopunktowe prowadzenie 69:54 na trzy minuty przed ostatnim gwizdkiem.
- Co mnie cieszy najbardziej to fakt, że dzisiaj wygraliśmy zbiórki. Pozwoliliśmy rywalowi zebrać tylko pięć piłek w ataku, a sami zanotowaliśmy 14 zbiórek pod atakowanym koszem. Także są to symptomy, że niektórzy zawodnicy zrozumieli, iż tylko ciężką pracą można czegoś dokonać - podsumował występ swoich podopiecznych trener Karol, choć lepiej grę Sportino spuentował Rafał Bigus. - No tak, byliśmy lepsi w zbiórkach, ale co z tego? Przegraliśmy kolejny mecz - powiedział polski center, który sam zebrał 12 piłek. Mimo to, jego partnerzy rzadko dostrzegali, iż koszykarz ma zdecydowaną przewagą wzrostu nad środkowymi Anwilu i nie podawali mu zbyt wielu piłek.
Anwil wygrał, choć słabsze spotkanie zanotował rozgrywający Szubarga. Faktem jest, iż wielu koszykarzy chciałoby powiedzieć o sobie, że rzucając dziewięć punktów, rozdając 10 asyst i trzykrotnie przechwytując piłkę, zagrali słabsze spotkanie. Najskuteczniejszym koszykarzem w ekipie z Włocławka był więc Tuljković, który po raz kolejny grał w pełnym wymiarze czasowym i uzyskał 26 oczek. Po 14 punktów zdobyli Pluta oraz Nikola Jovanović, a w barwach gości - Anderson. 12 oczek i pięć zbiórek dodał Ibrahim.
Anwil Włocławek - Sportino Inowrocław 82:60 (23:16, 14:17, 20:16, 25:11)
Anwil: Tuljković 26 (3x3, 2 bl.), Jovanović 14 (4x3), Pluta 14 (4x3), Szubarga 9 (2x3, 10 as.), Trimboli 7, Dunn 6 (1x3, 8 zb., 1 bl.), Chanas 4, Barycz 2, Glabas 0, Sullivan 0 (10 zb., 2 bl.).
Sportino: Anderson 14 (2x3, 6 as., 6 zb.), Ibrahim 12 (5 zb., 1 bl.), Arabas 11 (1x3), Łuszczewski 9 (1x3), Ansley 5 (1x3), Bogavac 5 (1x3), Bigus 4 (12 zb.), Raczyński 0, Scott 0.