Koszmarny początek Legii w Hali Stulecia ustawił mecz. Już 2-0 dla mistrza Polski

PAP/EPA / Maciej Kulczyński / Zawodnik Śląska Wrocław Donovan Mitchell (P) i Łukasz Koszarek (L) z Legii Warszawa
PAP/EPA / Maciej Kulczyński / Zawodnik Śląska Wrocław Donovan Mitchell (P) i Łukasz Koszarek (L) z Legii Warszawa

Pierwsza kwarta ustawiła wynik drugiego spotkania półfinałowego pomiędzy Śląskiem a Legią. Wrocławianie prowadzili po niej 25:11, a ostatecznie triumfowali 71:57. Gościom nie pomógł świetny występ Arica Holmana, zdobywcy 26 punktów.

Koszykarze Ertugrula Erdogana doskonale weszli w mecz numer dwa. Gospodarze, dzięki doskonałej defensywie, rozpoczęli od prowadzenia 16:0! Na nic zdawały się zmiany dokonywane przez Wojciecha Kamińskiego. Jego podopieczni w żaden sposób nie byli w stanie sforsować świetnej obrony rywali. Dopiero całkowicie zmieniona pierwsza piątka sprawiła, że gra legionistów drgnęła.

Wyróżnić należy zwłaszcza Grzegorza Kamińskiego, który dał dużo dobrej energii z ławki. Po powrocie na parkiet wsparł go Aric Holman i tak naprawdę tylko ten duet stanowił dla Śląska jakiekolwiek większe zagrożenie w pierwszej połowie. Zdobyli oni bowiem 20 z 30 punktów Legii przed zmianą stron. U gospodarzy wyglądało to zupełnie inaczej.

Aż sześciu trójkolorowych graczy zdobyło w tej części 4 lub więcej punktów, a najskuteczniejszy był lider - Jeremiah Martin (8). Przerwa niewiele jednak zmieniła w grze wrocławian, żeby nie stwierdzić, że nic. Gracze Erdogana nadal nadawali ton boiskowym wydarzeniom. Zadbali o to przede wszystkim wspomniany już Martin oraz DJ Mitchell, którzy byli nie do zatrzymania dla przeciwników. Po efektownym wsadzie tego drugiego Śląsk prowadził już 56:36.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"

Ostatecznie po trzydziestu minutach na tablicy było "tylko" 58:44, bo dwiema trójkami w końcówce popisał się Holman. W czwartej kwarcie nieco przebudził się Kyle Vinales, ale przede wszystkim cały czas swoje robił niezawodny w tym meczu Holman. Legia zbliżyła się nawet na dziesięć punktów, ale "światło" w tym spotkaniu zgasił Łukasz Kolenda.

Reprezentant Polski, wcześniej mocno niewidoczny, w końcówce starcia trafił dwie trójki, dzięki czemu było 71:57 i ten wynik już się nie zmienił. Tym samym Śląsk obronił swój teren. Teraz rywalizacja przenosi się Warszawy. Trzeci mecz w hali OSiR Bemowo w najbliższy czwartek.

WKS Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 71:57 (25:11, 15:19, 18:14, 13:13)
Śląsk:

Jeremiah Martin 17 (10 zb.), DJ Mitchell 14, Juston Bibbs 9, Aleksander Dziewa 9, Łukasz Kolenda 6, Jakub Nizioł 5, Szymon Tomczak 4, Ivan Ramljak 3, Daniel Gołębiowski 2, Artsiom Parakhouski 2, Vasa Pusica 0.

Legia: Aric Holman 26, Grzegorz Kamiński 9, Kyle Vinales 9, Łukasz Koszarek 5, Geoffrey Groselle 3, Janis Berzins 2, Travis Leslie 2, Billy Garrett 1, Szymon Kołakowski 0, Grzegorz Kulka 0, Dariusz Wyka 0.

Stan rywalizacji do trzech zwycięstw: 2-0 dla Śląska

Zobacz także:
Dekoracja złotych medalistów Suzuki 1 Ligi Mężczyzn sezonu 2022/2023 (galeria) >>

Komentarze (4)
avatar
Tańczący z łopatą to mięgwa
24.05.2023
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
U łopaty to jest po prostu ból istnienia. Frustrat życiowy, taki fucking loser, smutne życie ma. Dlatego pluje tutaj jadem i nienawiścią. Pewnie są też inne fora na których opluwa i wyzywa ludz Czytaj całość
avatar
Armia Obca Wschód
22.05.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ten mecz to blamaż Legii jesli się spojrzy na eval. Holman sam miał eval taki jak cała reszta zespołu 28. Chyba jeszcze Koszarek 10 a pozostali wszyscy w okolicach zera. To jakaś masakra. Wątpi Czytaj całość
avatar
ABC- prawdziwy
22.05.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
@Fazzi też się zastanawiam co się dzieje z Geofreyem bo przecież doskonale obaj pamiętamy co wyczyniał i co potrafił a teraz to aż żal patrzeć. Wolny ,nieporadny czasami w pomalowanym. 
avatar
fazzzi
21.05.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Największym wrogiem Legii wydaje się sama Legia. Co się stało z Groselle? Co się stało z Garrettem? Nawet Vinales rozgrywał jakby sznurowadeł zapomniał. Miała Legia powalczyć a tu się delikatni Czytaj całość