Gwiazdor Bostończyków rozpoczął szósty mecz serii, trafiając zaledwie... 1 na 14 oddanych rzutów z pola. Ale kiedy Celtics najbardziej go potrzebowali, Jayson Tatum wzniósł się na wyżyny i sprostał zadaniu.
Skrzydłowy 16 ze swoich 19 punktów rzucił w czwartej, decydującej kwarcie. Cztery razy przymierzył z dystansu. Był świetnie dysponowany. Ta odsłona zakończyła się wynikiem 24:13, a cały mecz 95:86.
- Mówię to z pokorą, jestem jednym z najlepszych koszykarzy na świecie - zaznaczał Tatum na antenie TNT.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandaliczne zachowanie pięściarza. Sędzia musiał przerwać walkę
76ers nie wykorzystali świetnej szansy, aby zamknąć rywalizację na własnym parkiecie. Jeszcze na niespełna pięć minut przed końcem prowadzili 83:81, ale Celtics zamknęli to spotkanie zrywem 14-3.
- Ciągle patrzyłem na tablicę wyników. Powtarzałem sobie: mam czas, mam czas. Cały czas wierzyłem, że się przełamię - dodawał w rozmowie z mediami Tatum, którego celny rzut zza łuku dał Celtics prowadzenie 84:83. Skrzydłowy chwilę później dołożył następne dystansowe trafienie i zrobiło się 87:83.
Olbrzymi wkład w czwartkowy sukces Bostończyków miał też Marcus Smart. Ten w 42 minuty rzucił 22 punkty, do których dodał siedem zbiórek i siedem asyst. Jaylen Brown dorzucił 17 oczek.
Sixers trafili tylko 8 na 34 oddane rzuty za trzy, czyli o blisko połowę mniej, niż Celtics (15). Joel Embiid i Tyrese Maxey wywalczyli po 26 punktów, ale to nie wystarczyło. Słabszy dzień miał tym razem James Harden, który trafił tylko 4 na 16 oddanych rzutów z pola (0/6 za trzy) i miał pięć na 11 strat zespołu.
Siódmy, decydujący mecz serii odbędzie się w nocy z niedzieli na poniedziałek o godz. 1:30 czasu polskiego. Stawką jest awans do finału Konferencji Wschodniej.
Wynik:
Boston Celtics - Philadelphia 76ers 86:95 (22:29, 21:21, 30:21, 13:24)
(Embiid 26, Maxey 26, Harden 13 - Smart 22, Tatum 19, Brown 17)
Stan serii: 3-3
Zobacz także:
Mistrzowie NBA wciąż w grze, zbliżyli się do Lakers
Końcówka dla Knicks. Uciekli spod topora