Goście na początku meczu postawili się Warriors, bo wygrali pierwszą kwartę 33:26, a świetny był LeBron James, ale to tylko dodatkowo podrażniło aktualnych mistrzów NBA. Drużyna Steve'a Kerra w następnych dwóch odsłonach była wręcz nie do zatrzymania.
Warriors podkręcili tempo i już do przerwy wypracowali sobie 11 punktów zaliczki (67:56), a w trzeciej kwarcie dobili rywali, zwyciężając ten fragment aż 43:24. Grę obrońców tytułu kapitalnie prowadził Stephen Curry, autor 12 asyst.
Gospodarze triumfowali ostatecznie 127:100 i doprowadzili do remisu w serii. Jest 1-1. Trenerzy obu drużyn w czwartej odsłonie oszczędzali już swoich najlepszych zawodników, bo wynik był rozstrzygnięty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nazywa urlop! Relaks Jędrzejczyk pod palmami
Curry zdobył też 25 punktów. Wielki występ zaliczył ponadto Klay Thompson, który wywalczył 30 oczek, trafiając 8 na 11 oddanych rzutów za trzy. Draymond Green w zaledwie 28 minut, które spędził na parkiecie, otarł się o triple-double (11 punktów, 11 zbiórek, dziewięć).
Środkowy Kevon Looney źle się czuł i rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. Zastąpił go JaMychal Green i zrobił to bardzo dobrze. Podkoszowy w 13 minut zdobył 15 punktów.
Dla Lakers 23 punkty zdobył James, ale 19 z nich w pierwszej połowie. Rui Hachimura miał 21 oczek. Zdecydowanie mniej aktywny, niż w pierwszym meczu rywalizacji, był Anthony Davis. Gwiazdor Jeziorowców w 33 minuty tym razem zapisał przy swoim nazwisku 11 punktów i siedem zbiórek.
- Dokonali korekt. Wiedzieliśmy, że to zrobią. Tak działa mistrzowska drużyna - tłumaczył w rozmowie z mediami James.
Warriors trafili w czwartek aż 21 na 42 oddane rzuty za trzy i bez znaczenia okazał się fakt, że popełnili też 15 strat. Byli ponadto lepsi pod tablicami (55-40 w zbiórkach). - Graliśmy dziś z większą mocą - tłumaczył Green.
Seria przenosi się teraz do Miasta Aniołów. Trzeci mecz odbędzie się w Los Angeles w nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego o godz. 2:30.
Wynik:
Golden State Warriors - Los Angeles Lakers 127:100 (26:33, 41:23, 43:24, 17:20)
(Thompson 30, Curry 20, JaMychal Green 15 - James 23, Hachimura 21, Davis 11)
Stan serii: 1-1
Czytaj także: Wielki sukces reprezentantów Polski. Awansowali do Euroligi!
Mantas Cesnauskis: 6. miejsce? Sukces bez szastania kasą