A jednak! Jest decyzja ws. gracza mistrzów NBA

YouTube / TNT / Draymond Green nadepnął Domantasa Sabonisa
YouTube / TNT / Draymond Green nadepnął Domantasa Sabonisa

Nie dość, że Golden State Warriors, aktualni mistrzowie NBA, przegrywają z Sacramento Kings 0-2 w serii, w trzecim meczu będą poważne osłabieni.

Liga NBA podjęła decyzję ws. ich ważnego zawodnika. Draymond Green, bo o nim mowa, został zawieszony i nie wystąpi w trzecim meczu pierwszej rundy fazy play-off pomiędzy Sacramento Kings i Golden State Warriors. Nie otrzyma za to spotkanie także zapłaty.

Jak czytamy w oświadczeniu, NBA zdecydowała tak w oparciu o historię wcześniejszych niesportowych zachowań Greena.

33-latek został ukarany za to, co zrobił siedem minut przed końcem drugiego meczu serii. Leżący na parkiecie Litwin Domantas Sabonis złapał go za nogę, kiedy podkoszowy Warriors próbował ruszyć do kontry. Green w odpowiedzi nadepnął na klatkę piersiową środkowego Kings.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: podnosiła sztangę i nagle upadła. Przerażające wideo

Sabonis przez długi czas się nie podnosił, a na jego twarzy pojawił się widoczny grymas. 26-latek był jednak zdolny do kontynuowania gry i ostatecznie zdobywając 24 punkty oraz dziewięć zbiórek pomógł swojej drużynie wygrać 114:106 (2-0 w serii).

Green został ukarany faulem niesportowym drugiego stopnia i wyrzucony z parkietu. Litwin otrzymał zwykły flagrant foul. - Gdzieś musiałem postawić nogę. Tam nie było miejsca - mówił później na konferencji prasowej podkoszowy obrońców tytułu. Sędziowie tłumaczyli mu, że nadepnięcie na Sabonisa było zbyt mocne.

Liga NBA okazała się bezwzględna. To poważny cios dla Warriors jeszcze przed samym, być może kluczowym dla losów serii meczem. Drużyna z San Francisco z Greenem w składzie wygrała w tym sezonie 56-proc. meczów, bez niego zaledwie 33-procent. Podkoszowy jest ponadto najlepszym asystującym i blokującym mistrzów.

Czytaj także:
Dramat mamy Marcina Gortata. "Nagle wszystko się wywróciło w oczach"
Córka gwiazdy Bulls skradła show. Diar DeRozan rozpraszała rywali

Źródło artykułu: WP SportoweFakty