Dzień niespodzianek w EBL. Suzuki Arka i MKS sprawcami sensacji w Gdyni i Wrocławiu

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / WKS Śląsk Wrocław i nowy trener Erdogan
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / WKS Śląsk Wrocław i nowy trener Erdogan

Niesamowite! W zaległych meczach Energa Basket Ligi najpierw Suzuki Arka pokonała Stal, a dwie godziny później MKS wygrał we Wrocławiu 88:80! Podopieczni Jacka Winnickiego tym samym praktycznie zapewnili sobie utrzymanie w EBL.

O problemach kadrowych w ekipie mistrza Polski wiadomo nie od dziś. Zresztą praktycznie przez cały sezon WKS Śląsk zmaga się z wieloma urazami, które powodują, że najpierw Andrej Urlep, a obecnie Ertugrul Erdogan nie mogą korzystać z pełnego składu. Ale w poniedziałek w hali Orbita zameldował się zespół, mający jeszcze większe kłopoty z rotacją, a i tak zdołał sprawić sensację!

Na początku wydawało się jednak, że spotkanie Śląska z MKS-em może mieć bliźniaczy przebieg, jak niedawne starcie dąbrowian w Toruniu, gdy Arriva Twarde Pierniki nie pozostawiły ekipie Jacka Winnickiego złudzeń. Ale było tak tylko w pierwszej kwarcie, bo już w drugiej części goście szybko odrobili starty. Kolejny zryw Śląska na niewiele się zdał, bo rywale znów momentalnie wrócili do gry. Po dwudziestu minutach na tablicy było 45:43.

Po zmianie stron trwała walka cios za cios. Dobra i skuteczna gra amerykańskich liderów MKS-u powodowała, że Śląsk znalazł się w sporych tarapatach. Przed ostatnią kwartą na prowadzeniu byli przyjezdni, choć tylko jednym punktem. Ale w czwartej kwarcie Śląsk nie był w stanie odmienić losów spotkania i przechylić szali na swoją stronę. Łukasz Kolenda i Jakub Nizioł bardzo się starali, ale wiele ich akcji było granych na siłę, co nie przynosiło zamierzonego efektu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: słynna narciarka wzięła piłkę do kosza. A potem taka mina!

Z kolei MKS stopniowo budował przewagę, która w pewnym momencie wynosiła już 10 "oczek" - po punktach Macieja Kucharka było bowiem 78:68 dla gości. Śląsk starał się, szarpał, ale widać wyraźnie, że bez Jeremiaha Martina to nie jest ten sam zespół. Poza nim, w poniedziałek zabrakło jeszcze Vasy Pusicy i Justina Bibbsa, ale oczywistym jest, że to brak tego pierwszego jest dla wrocławian najmocniej odczuwalny.

Nie można jednak nie zauważyć, że MKS był jeszcze bardziej osłabiony! Trener Jacek Winnicki miał we Wrocławiu zaledwie siedmioosobową rotację (trudno wliczać w to pięć sekund Kacpra Margicioka). Przeciwko Śląskowi nie mógł bowiem wystąpić Jarosław Mokros, a Ousmane Drame, choć był w składzie meczowym, nie pojawił się na parkiecie choćby na moment.

W najważniejszych fragmentach na placu gry przebywał Wiktor Rajewicz i mimo niewielkiego doświadczenia, wywiązał się ze swoich zadań bardzo dobrze. Tym samym sensacja stała się faktem!

WKS Śląsk Wrocław - MKS Dąbrowa Górnicza 80:88 (25:19, 20:24, 16:19, 19:26)
Śląsk:

Łukasz Kolenda 18, Aleksander Dziewa 16, Artsiom Parakhouski 15, Jakub Nizioł 14, Daniel Gołębiowski 8, Ivan Ramljak 6, Jakub Karolak 3, DJ Mitchell 0, Kuba Piśla 0, Aleksander Wiśniewski 0.

MKS: Gerry Blakes 27, Joe Chealey 16, Maciej Kucharek 16, Trevon Bluiett 15, Marcin Piechowicz 11, Wiktor Rajewicz 3, Kacper Radwański 0, Kacper Margiciok 0.

#DrużynaMZP+-Pkt
1 WKS Śląsk Wrocław 30 22 8 2540 2344 52
2 King Szczecin 30 22 8 2600 2465 52
3 Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 30 20 10 2584 2426 50
4 Legia Warszawa 30 20 10 2536 2423 50
5 PGE Spójnia Stargard 30 18 12 2510 2462 48
6 Icon Sea Czarni Słupsk 30 17 13 2325 2221 47
7 Anwil Włocławek 30 17 13 2532 2395 47
8 Trefl Sopot 30 17 13 2468 2422 47
9 Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 30 16 14 2561 2522 46
10 Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia 30 11 19 2464 2581 41
11 Muszynianka Domelo Sokół Łańcut 30 11 19 2292 2398 41
12 MKS Dąbrowa Górnicza 30 11 19 2544 2664 41
13 Polski Cukier Start Lublin 30 11 19 2414 2549 41
14 Tauron GTK Gliwice 30 10 20 2377 2516 40
15 Arriva Polski Cukier Toruń 30 9 21 2457 2618 39
16 Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 30 8 22 2538 2736 38

Czytaj także:
Wojciech Kamiński: Furiaci nie mają już racji bytu >>

Źródło artykułu: WP SportoweFakty