W Energa Basket Lidze Anwil nie może być pewny swego. Obecnie na krajowym podwórku zajmuje 9. miejsce i tym samym kibice we Włocławku cały czas drżą o to, czy ich ekipa awansuje w ogóle do play-offów. Zupełnie inaczej jest natomiast w europejskich pucharach. Po odprawieniu z kwitkiem tureckiego Gaziantep, w pierwszym półfinale Anwil nie dał szans Karhu Basket!
Początek spotkania był w wykonaniu podopiecznych Przemysława Frasunkiewicza wręcz podręcznikowy. Świetnie dysponowany był zwłaszcza Malik Williams, który dzielił i rządził pod obiema tablicami. Strzelecko bardzo dobrze wyglądał natomiast Michał Nowakowski i to w głównej mierze dzięki tej dwójce po dziesięciu minutach włocławianie prowadzili w Hali Mistrzów 24:17.
Po krótkiej przerwie tak rewelacyjnie to już jednak nie wyglądało... Severi Kaukiainen, Jaye Crockett i Cameron Jones byli głównymi autorami pościgu fińskiej ekipy, która zbliżyła się na trzy punkty (32:29). Czasem musiał reagować szkoleniowiec gospodarzy. A gdyby tego było mało, grający dobre zawody Williams doznał urazu. Odpowiedź Anwilu była jednak zdecydowana.
ZOBACZ WIDEO: Tak się ubrał w Dubaju. Bogactwo aż bije po oczach
Wystarczyło bowiem kilka chwil, by tablica hali we Włocławku wskazywała 39:29 po akcji dwa plus Lee Moore'a. Ostatecznie koszykarze trenera Janne Koskimiesa zdołali odrobić nieco strat i oba zespoły udawały się do szatni przy wyniku 43:37. I wtedy nadszedł czas kwarty numer trzy, w której Anwil włączył tryb z ćwierćfinałowego rewanżu z tureckim Gaziantep.
Po bezbarwnej w swoim wykonaniu pierwszej połowie, Victor Sanders dał popis swoich ofensywnych możliwości. Ale nie tylko on, bo i Nowakowski rozgrywał bardzo dobrą partię. Początkowo w trzeciej kwarcie gra nie układała się po myśli włocławian, ale do momentu, aż na parkiecie pojawił się wspomniany duet, który dosłownie przejął mecz w tej odsłonie. Dzięki nim po trzydziestu minutach było już 70:50!
Plan na ostatnią część gry był więc prosty - utrzymać możliwie jak najkorzystniejszy wynik, który pozwoli z większym spokojem przystąpić do przyszłotygodniowego rewanżu w Finlandii (5 kwietnia). I Anwilowi udało się to niemal w stu procentach. Ostatecznie koszykarze z Kujaw triumfowali 90:71, dzięki czemu przed rewanżem mają 19 punktów zapasu i są naprawdę bliscy awansu do finału rozgrywek.
Wynik pierwszego meczu półfinałowego FIBA Europe Cup:
Anwil Włocławek - Karhu Basket 90:71 (24:17, 19:20, 27:13, 20:21)
Anwil:
Victor Sanders 19, Phil Greene 16, Michał Nowakowski 16, Josip Sobin 13, Lee Moore 7, Luke Petrasek 7, Malik Williams 5, Kamil Łączyński 3, Maciej Bojanowski 2, Dawid Słupiński 2.
Karhu: Cameron Jones 16, Jaye Crockett 14, Severi Kaukiainen 13, Henri Kantonen 8, Lee Skinner 7, Manny Patterson 6, Daniel Dolenc 5, Joona Hakamaa 2, Eero Innamaa 0, Miika Marttinen 0.
Czytaj także:
Rozsierdzone Dziki nie miały litości dla wystraszonego HydroTrucku >>