Zdominowali mecz z Twardymi Piernikami, nie mieli szans z mistrzami. Dwa oblicza Startu

PAP / Wojtek Jargiło / Na zdjęciu: Aleksander Dziewa (z piłką)
PAP / Wojtek Jargiło / Na zdjęciu: Aleksander Dziewa (z piłką)

Pokaz siły i dominacji mistrza Polski w Lublinie. WKS Śląsk kiepsko zaczął mecz ze Startem, ale z biegiem czasu rozkręcał się. Ostatecznie skończyło się pogromem, bo wrocławianie triumfowali aż 100:70!

Z Twardymi Piernikami Start Lublin rzucił ponad 100 punktów (więcej tutaj >>). Gdy kilka dni później do hali Globus zawitał WKS Śląsk Wrocław, podopieczni Artura Gronka sami musieli przełknąć gorzką pigułkę w postaci "setki" zaaplikowanej im przez rywali. Mistrz w piątek zaczął słabo, ale ostatecznie zwyciężył pewnie, nie pozostawiając gospodarzom najmniejszych złudzeń.

Bardzo dobrze w mecz z obecnym mistrzem Polski weszli podopieczni trenera Artura Gronka. Start zaczął bez bojaźni, dobrze wyglądał Michał Krasuski, a swoje robili też oczywiście Scoochie Smith oraz Cleveland Melvin. Gospodarze prowadzili w pierwszej kwarcie 23:16, a w drugiej - po celnym rzucie trzypunktowym Kacpra Młynarskiego - 37:31, ale od tego momentu wszystko w ich grze się posypało!

Czas wzięty przez szkoleniowca gości, Ertugrula Erdogana, poskutkował. Jeszcze w pierwszej połowie Śląsk wziął się do pracy i po punktach Vasy Pusicy wyszedł na prowadzenie 38:37. Ostatecznie okazało się, że bardzo przyzwoite kilkanaście minut to było absolutnie wszystko, co dobrego byli w stanie zaproponować lublinianie w tym starciu.

ZOBACZ WIDEO: "To nie jest tak, że się mądrzę". Robert Lewandowski mówi o swojej roli w Barcelonie

Oba zespoły schodziły na przerwę przy prowadzeniu wrocławian 47:41, ale po zmianie stron ekipa mistrza Polski nie zamierzała na tym poprzestawać. Na dwie minuty przed końcem trzeciej kwarty było już 73:54 dla gości! Wielka w tym zasługa doskonale grającego w tej części Jeremiaha Martina, który był bardzo skuteczny zwłaszcza w kończeniu kontrataków.

Na nic zdawały się też czasy brane przez trenera Gronka, bo jego podopieczni po prostu nie mieli żadnych atutów przeciwko dużo lepiej dysponowanym po przerwie rywalom. WKS Śląsk świetną trzecią kwartą przesądził losy całego meczu, bowiem po trzydziestu minutach było już 78:56 dla drużyny ze stolicy Dolnego Śląska.

O swój trzeci czas w drugiej połowie Artur Gronek poprosił już po nieco trzech minutach czwartej ćwiartki, bowiem było wtedy już 83:59 dla gości. Finalnie wrocławianie nie mieli najmniejszych problemów z odniesieniem bardzo pewnego zwycięstwa w hali Globus. Melvin, Smith i Gabe DeVoe to było zdecydowanie za mało na dużo bardziej zespołowo grających przeciwników, którzy górowali na Startem w zbiórkach, asystach i przechwytach.

Polski Cukier Start Lublin - WKS Śląsk Wrocław 70:100 (27:24, 14:23, 15:31, 14:22)
Start:

Scoochie Smith 18 (10 as.), Gabe DeVoe 14, Cleveland Melvin 13, Michał Krasuski 7, Klavs Cavars 6, Kacper Młynarski 5, Benas Griciunas 4, Bartłomiej Pelczar 3, Mateusz Dziemba 0, Sebastian Walda 0.

Śląsk: Aleksander Dziewa 14, Jeremiah Martin 14, Vasa Pušica 14, Jakub Nizioł 13, Daniel Gołębiowski 12, Jakub Karolak 9, Ivan Ramljak 7, Łukasz Kolenda 6, Artsiom Parakhouski 5, Szymon Tomczak 4, DJ Mitchell 2.

#DrużynaMZP+-Pkt
1 WKS Śląsk Wrocław 30 22 8 2540 2344 52
2 King Szczecin 30 22 8 2600 2465 52
3 Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 30 20 10 2584 2426 50
4 Legia Warszawa 30 20 10 2536 2423 50
5 PGE Spójnia Stargard 30 18 12 2510 2462 48
6 Icon Sea Czarni Słupsk 30 17 13 2325 2221 47
7 Anwil Włocławek 30 17 13 2532 2395 47
8 Trefl Sopot 30 17 13 2468 2422 47
9 Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 30 16 14 2561 2522 46
10 Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia 30 11 19 2464 2581 41
11 Muszynianka Domelo Sokół Łańcut 30 11 19 2292 2398 41
12 MKS Dąbrowa Górnicza 30 11 19 2544 2664 41
13 Polski Cukier Start Lublin 30 11 19 2414 2549 41
14 Tauron GTK Gliwice 30 10 20 2377 2516 40
15 Arriva Polski Cukier Toruń 30 9 21 2457 2618 39
16 Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 30 8 22 2538 2736 38

Czytaj także:
Znowu to zrobił! Jego zagrania są ozdobą meczów w PLK [WIDEO] >>

Źródło artykułu: WP SportoweFakty