Curry wrócił, 0-3 Warriors. Mistrzowie NBA nie dali rady osłabionym Grizzlies

Getty Images / Justin Ford / Na zdjęciu: Stephen Curry (z prawej)
Getty Images / Justin Ford / Na zdjęciu: Stephen Curry (z prawej)

Golden State Warriors w tym sezonie wybitnie nie wiedzie się na wyjeździe. Mistrzowie NBA tym razem nie poradzili sobie w Memphis, ulegając miejscowym Grizzlies 110:131.

Od momentu, kiedy Stephen Curry wrócił do składu Golden State Warriors, drużyna z San Francisco doznała trzech porażek z rzędu. Wszystkich na wyjeździe. Tym razem mistrzowie NBA nie dotrzymali kroku osłabionym Memphis Grizzlies.

Gracze Taylora Jenkinsa kapitalnie rozpoczęli czwartkowy mecz, wygrywając już pierwszą kwartę 48:28. Warriors zniwelowali jeszcze straty do czterech punktów, ale Grizzlies ostatecznie potwierdzili swoją wyższość na finiszu i triumfowali zdecydowanie, bo 131:110.

- W czwartej kwarcie pozostaliśmy zdyscyplinowani po obu stronach parkietu. Trzymaliśmy się planu, ufaliśmy sobie nawzajem i to przyniosło efekty - mówił w rozmowie z mediami rozgrywający "Niedźwiadków", Tyus Jones, zdobywca 22 punktów i 11 asyst, którego drużyna wygrała ostatni akt spotkania 32:17.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: butelki, petardy i noże. Przerażające nagranie z meczu

To był trzeci bezpośredni mecz tych ekip w sezonie zasadniczym i pierwszy triumf Grizzlies. - Po prostu zagrali dużo lepiej, a my zagraliśmy dużo gorzej - komentował trener Warriors, Steve Kerr, odnosząc się do dwóch poprzednich konfrontacji.

Drużyna ze stanu Tennessee uzyskała w czwartek 54-proc. skuteczności w rzutach z pola, trafiając przy tym 18 na 40 prób za trzy. Dla Warriors 29 punktów wywalczył Curry, ale to nie wystarczyło.

Warto dodać, że Grizzlies byli poważnie osłabieni. Pauzują między innymi Ja Morant i Steven Adams, a ponadto do końca sezonu nie zagra już Brandon Clarke. W drużynie z Kalifornii zabrakło Andrew Wigginsa i Jonathana Kumingi, który skręcił kostkę na rozgrzewce.

Gorąco było znów na linii Draymond Green - Dillon Brooks. Gracze, którzy ostatnio w wywiadach wymieniali się uszczypliwymi komentarzami, w czwartek spotkali się na parkiecie. Skrzydłowy Grizzlies w swoim stylu prowokował rywali, podczas meczu dużo rozmawiał też z Currym. - Oddajcie mikrofon Darymondowi. Jak widać, kiedy mówi o mnie coś negatywnego, lepiej gram - komentował w rozmowie dla TNT Brooks.

- Jedna drużyna musi coś wygrać, a później druga zrobić coś podobnego. To kreuje rywalizację. Nikt nie może wygrać niczego w marcu - mówił po meczu Green, podkreślając fakt, że jego drużyna zdobyła już cztery mistrzostwa NBA, a Grizzlies z Brooksem nie dotarła nawet do Finałów NBA.

Bilans Warriors w meczach wyjazdowych w tym sezonie to aktualnie fatalne 7-26. Mistrzowie NBA (34-33) są jednak na szóstym miejscu w Konferencji Zachodniej.

Milwaukee Bucks umacniają się na szczycie Konferencji Wschodniej. Drużyna z Wisconsin tym razem nawet bez Giannisa Antetokounmpo poradziła sobie z Brooklyn Nets, wygrywając u siebie 118:113.

Bobby Portis rzucił 28 punktów, a Brook Lopez miał 24 oczka, 10 zbiórek oraz aż dziewięć bloków. Nets też byli poważnie osłabieni, pauzowali bowiem Nic Claxton, Spencer Dinwiddie, Cam Johnson, Royce O'Neale oraz Ben Simmons. Bucks odnieśli w czwartek 38. sukces w kampanii 2022/2023.

Bardzo ciekawie było w Sacramento, gdzie Kings znów zachwycili. Drużyna z Kalifornii zrewanżowała się New York Knicks za porażkę z grudnia poprzedniego roku (99:112), pokonując rywali w hali Golden 1 Center 122:117. Genialnie dysponowany był Domantas Sabonis, autor triple-double (24 punkty, 13 zbiórek, 10 asyst).

Wyniki:

Detroit Pistons - Charlotte Hornets 103:113 (23:31, 27:28, 33:34, 20:20)
(Joseph 17, Wiseman 16, Ivey 16, Livers 13 - Oubre Jr. 27, Rozier 21, Washington 20)

Indiana Pacers - Houston Rockets 134:125 po dogrywce (38:27, 26:31, 34:33, 17:24, 19:10)
(Haliburton 29, Turner 21, Nwora 18 - Smith Jr. 30, Green 24, Martin Jr. 23)

Orlando Magic - Utah Jazz 124:131 (28:29, 28:35, 41:33, 27:34)
(Banchero 26, Fultz 25, F. Wagner 24 - Markkanen 31, Horton-Tucker 23, Fontecchio 17)

Memphis Grizzlies - Golden State Warriors 131:110 (48:28, 29:31, 22:34, 32:17)
(Jones 22, Bane 21, Jackson Jr. 21, Aldama 15 - Curry 29, Poole 22, Green 16)

Milwaukee Bucks - Brooklyn Nets 118:113 (37:20, 27:27, 23:33, 31:33)
(Portis 28, Lopez 24, Allen 19 - Mills 23, Thomas 21, Smith 17)

Sacramento Kings - New York Knicks 122:117 (30:23, 39:30, 22:31, 31:33)
(Sabonis 24, Fox 23, Monk 19 - Barrett 25, Randle 23, Grimes 19, Brunson 19)

Czytaj także:
Nowe rozdanie, końcówka taka sama. WKS walczył ambitnie, ale nie dał rady
FIBA Europe Cup. Decydował ostatni rzut! Anwil walczy o najlepszą czwórkę

Źródło artykułu: WP SportoweFakty