W ostatnim czasie forma Kamila Stocha szła mocno w górę. Niestety weekendowe loty w Bad Mitterndorf nie poszły po myśli naszego skoczka.
W sobotę Stoch zakończył rywalizację na 17. miejscu, a w niedzielę było jeszcze o dwie pozycje gorzej.
Czy najbardziej cieszy się z tego, że ten "mamut" jest już za nim? - Wiem, że trudno o tym mówić, ale były też inne plusy - powiedział w wywiadzie dla stacji Eurosport.
Jakie konkretnie? - Chociażby to, że wyczułem co było nie tak i teraz postaram się nad tym pracować - wyjaśnił.
ZOBACZ WIDEO: Mróz, wichura, a on wspinał się w takim stroju. Hit sieci!
- To był trudny weekend dla mnie. Skoki były totalnie nie dające mi satysfakcji. To było męczenie się w powietrzu, a nie czerpanie przyjemności. I to nigdy nie jest fajne - dodał.
Co nie działało w Bad Mitterndorf tak, jak powinno? Stoch nie miał problemu ze wskazaniem przyczyny. - Pojawił się problem techniczny, z którym nie umiałem sobie poradzić - przyznał.
- Bardzo cierpiała pozycja najazdowa, później wszystko się przez to sypało i tutaj, przy takich prędkościach, przy takich oporach nie było szansy - wyjaśnił przyczyny, przez które nie był w stanie powalczyć o wyższe lokaty.
Jak finalnie ocenia dwa konkursy na austriackim "mamucie"? - To nie jest ani mój szczyt marzeń, ani też dla kibiców powód do świętowania. Druga dziesiątka to nie jest coś takiego, co mogę uznać za akceptowalne - zakończył.
Już za tydzień szansa na lepsze wyniki. Teraz PŚ w skokach narciarskich przenosi się do Niemiec, konkretnie do Willingen. Tam w dniach 3-5 lutego odbędą się trzy konkursy - w piątek mieszany, a w sobotę i niedzielę indywidualne.
Zobacz także:
"Skubany". Ukraiński skoczek zachwycił komentatora
"Za dużo zmiany biegów". Kubacki skomentował słabszy weekend w PŚ