MKS wrócił w wielkim stylu. Ale Mistrz Polski wciąż nieuchwytny!

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Tomasz Wiktor / Na zdjęciu od prawej: Jeremiah Martin
PAP / Tomasz Wiktor / Na zdjęciu od prawej: Jeremiah Martin
zdjęcie autora artykułu

MKS rzucił potężne wyzwanie, ale WKS Śląsk potwierdza, jak mocnym jest zespołem. Wrocławianie przed przerwą reprezentacyjną zanotowali jeszcze jedno, już siódme zwycięstwo. O wszystkim zdecydowała dogrywka.

Jak na razie nie ma mocnych na WKS Śląsk w sezonie 2022/2023! Bilans mistrzów Polski po piątkowym meczu w Dąbrowie Górniczej to już imponujące 7-0. MKS pokazał jednak wielki charakter, w niesamowitych okolicznościach doprowadzając do dogrywki.

Co to był za powrót! Gracze Jacka Winnickiego odrobili 19 punktów straty (46:65), wygrali czwartą kwartę 32:19 i po tym, jak Alonzo Verge trafił za trzy na kilka sekund przed końcem czwartej kwarty, wyrównali stan meczu.

WKS Śląsk nie miał już przerwy na żądanie, więc Jakub Nizioł zmuszony był oddać nieprzygotowany rzut prawie z połowy boiska. Piłka nie wpadła do kosza i o wszystkim, niespodziewanie, zadecydowała dodatkowa odsłona.

ZOBACZ WIDEO: "Lewy" się nie zatrzymuje! Kto pożegna się z kadrą przed mundialem? - Z Pierwszej Piłki #24

Wydawałoby się, że w dogrywkę z większą energią wejdzie rozpędzony MKS. Tak jednak nie było, mistrzowie Polski pokazali klasę. Kapitalny był wtedy Jeremiah Martin, który wziął na siebie ciężar zdobywania punktów, wymusił też kluczowy przechwyt.

Goście szybko wyszli na prowadzenie 99:92 i jak się później okazało, kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie już do samego końca. WKS Śląsk ostatecznie wygrał dodatkową odsłonę 13:6, a cały mecz 103:96.

Martin rzucił w dogrywce dziewięć ze swoich 31 punktów, w całym meczu wymusił też osiem fauli. Amerykanin trafił 10 na 18 oddanych rzutów z pola. Świetnie dysponowany był ponadto Łukasz Kolenda, który w tym sezonie nie myli się na linii rzutów wolnych. Tym razem wykorzystał wszystkie sześć prób z tej odległości, a w sumie rzucił 18 "oczek".

Conor Morgan i Jakub Nizioł dodali do dorobku wrocławian po 17 punktów. Zawodnicy Andreja Urlepa standardowo mało rzucali za trzy, trafili 6 na 21 takich rzutów. Sam podkoszowy MKS Dąbrowy Górniczej, Matthias Tass wykorzystał 4 na 5 oddanych prób zza łuku.

Gospodarzom na nic zdało się 29 "oczek" Verge'a. Marcin Piechowicz zebrał 10 piłek. To czwarta porażka MKS w sezonie. Niepokonany, wciąż nieuchwytny WKS Śląsk jest liderem.

Wynik:

MKS Dąbrowa Górnicza - WKS Śląsk Wrocław po dogrywce 96:103 (20:24, 24:29, 14:18, 32:19, 6:13)

MKS: Alonzo Verge Jr. 29, Trevon Bluiett 20, Matthias Tass 16, Jarosław Mokros 11, Martin Krampelj 11, Wiktor Rajewicz 5, Marcin Piechowicz 4, Kacper Radwański 0, Patryk Wilk 0.

WKS Śląsk: Jeremiah Martin 31, Łukasz Kolenda 18, Conor Morgan 17, Jakub Nizioł 17, Aleksander Dziewa 11, Artsiom Parakhouski 6, Daniel Gołębiowski 3, Aleksander Wiśniewski 0.

# Drużyna M Z P + - Pkt
1 WKS Śląsk Wrocław 302282540234452
2 King Szczecin 302282600246552
3 Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 3020102584242650
4 Legia Warszawa 3020102536242350
5 PGE Spójnia Stargard 3018122510246248
6 Icon Sea Czarni Słupsk 3017132325222147
7 Anwil Włocławek 3017132532239547
8 Trefl Sopot 3017132468242247
9 Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 3016142561252246
10 Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia 3011192464258141
11 Muszynianka Domelo Sokół Łańcut 3011192292239841
12 MKS Dąbrowa Górnicza 3011192544266441
13 Polski Cukier Start Lublin 3011192414254941
14 Tauron GTK Gliwice 3010202377251640
15 Arriva Polski Cukier Toruń 309212457261839
16 Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 308222538273638

Czytaj także: Szokujące plany Brooklyn Nets. To jego chcą zatrudnić Czytaj także: Miał być liderem, jest... na wylocie. "Agent szuka mu pracy"

Źródło artykułu: