I to po raz pierwszy w karierze. Klay Thompson jest w NBA od 2011 roku, a jeszcze nigdy nie zdarzyło mu się zostać przedwcześnie odesłanym do szatni przez sędziów - aż do teraz.
Thompson krył Devina Bookera, lidera Phoenix Suns i dochodziło między nimi do ostrych wymian zdań. Gracz mistrzów NBA finalnie otrzymał dwa przewinienia techniczne i zakończył wtorkowy mecz już w trzeciej kwarcie, zdobywając zaledwie dwa punkty.
Booker, ukarany tylko jednym faulem technicznym, poprowadził swoich Suns do efektownego zwycięstwa 134:105, już trzeciego w czwartym dotychczasowym meczu sezonu 2022/2023. 25-latek rzucił 34 punkty i miał siedem asyst.
ZOBACZ WIDEO: Problemy Michniewicza, to oni nie pojadą na MŚ?! Lewandowski pod ścianą - Z Pierwszej Piłki #23
- Czuję się dobrze. To nowy sezon i nowe możliwości. Bierzemy mecz po meczu - mówił Booker dla TNT. - Uwielbiam Klaya Thompsona. Podziwiam go. Wiele razy mówiłem, że chce być jak on. Czasem po prostu rywalizujemy i dochodzi do takich sytuacji - mówił z respektem o swoim przeciwniku gwiazdor Suns.
To nie był dzień Golden State Warriors, którzy trafili tylko 10 na 35 oddanych rzutów za trzy i przegrali drugą połowę aż 39:62. Stephen Curry zapisał przy swoim nazwisku 21 punktów, siedem zbiórek i osiem asyst, ale to nie wystarczyło na dobrze zbilansowany zespół z Arizony. To był czwarty mecz Warriors i druga porażka.
Drużyna Oklahoma City Thunder po trzech porażkach z rzędu, odniosła pierwszy sukces w kampanii 2022/2023, pokonując we wtorek na własnym parkiecie Los Angeles Clippers 108:94.
Gospodarze na dobre odskoczyli rywalom w trzeciej kwarcie, kiedy zanotowali serię 21-0. Shai Gilgeous-Alexander rzucił w całym spotkaniu 33 punkty. - Przeprowadziliśmy taki zryw? Szaleństwo - dziwił się Tre Mann, który dodał do dorobku Thunder 25 "oczek".
Trzeba podkreślić, że Clippers byli zdziesiątkowani. Kawhi Leonard odpoczywał, Paul George zmaga się z chorobą, a Marcus Morris opuścił mecz z powodów osobistych.
New Orleans Pelicans, nawet bez swoich liderów, kontuzjowanych Ziona Williamsona i Brandona Ingrama, potrafili wznieść się na wyżyny i niespodziewanie pokonać Dallas Mavericks 113:111, odnosząc już trzecie zwycięstwo w nowym sezonie.
Drużyna z Luizjany uzyskała przede wszystkim aż 58-proc. skuteczności w rzutach z pola. Ośmiu zawodników Pelicans przekroczyła barierę dziesięciu zdobytych punktów. Mavericks na nic zdały się popisy tria Luka Doncić - Spencer Dinwiddie - Christian Wood.
Doncić w 36 minut zdobył 37 "oczek", 11 zbiórek oraz siedem asyst, chociaż trafił tylko 2 na 13 oddanych rzutów za trzy. Słoweniec został drugim koszykarzem w historii NBA, który w trzech pierwszych meczach sezonu zapisał przy swoim nazwisku więcej, niż 100 punktów, 25 zbiórek i 20 asyst. Dotychczas jako jedyny zrobił to Russell Westbrook (2016/2017).
Wyniki:
Washington Wizards - Detroit Pistons 120:99 (28:25, 28:24, 29:26, 35:24)
(kuzma 20, Porzingis 20, Barton 16 - Bogdanović 25, Cunningham 19, Stewart 13)
New Orleans Pelicans - Dallas Mavericks 113:111 (40:31, 26:33, 21:25, 26:22)
(Murphy 22, Marshall 15, McCollum 14, Graham 14 - Doncić 37, Dinwiddie 24, Wood 23)
Oklahoma City Thunder - Los Angeles Clippers 108:94 (23:18, 26:25, 35:25, 24:26)
(Gilgeous-Alexander 33, Mann 25, Williams 10 - Kennard 15, Wall 12, Zubac 10)
Phoenix Suns - Golden State Warriors 134:105 (37:29, 35:37, 33:20, 29:19)
(Booker 34, Bridges 17, Landale 17, Paul 16, Ayton 16 - Curry 21, Poole 17, Wiggins 16)
Czytaj także: WKS Śląsk walczył w Hamburgu. Wielkie emocje do ostatnich sekund