Po dwóch meczach Enea Abramczyk Astorię można uznać może i nawet najbardziej pechową drużyną w ekstraklasie. Najpierw bydgoszczanie przegrali po dogrywce w Lublinie (97:101), choć to właśnie oni mieli w regulaminowym czasie rzut na zwycięstwo, który spudłował rozgrywający Mike Smith. Z kolei tydzień później w Stargardzie Astoria była jeszcze bliżej sukcesu (72:73). Do szczęścia zabrakło pół sekundy, w trakcie których rzut Jordana Mathewsa sprawił, że kibice Spójni eksplodowali z radości.
Wnioski po dwóch porażkach. Co wiadomo o Anwilu?
Tym samym ekipa z grodu nad Brdą, przez wielu skazywana w tym sezonie na walkę o utrzymanie, choć ma na teraz dwa przegrane starcia, to w pierwszych meczach pokazała się z naprawdę przyzwoitej strony. - Mamy dwie porażki, ale równie dobrze mogliśmy mieć odwrotny bilans. Mamy jednak wielu młodych zawodników i z takich spotkań musimy wyciągać wnioski na przyszłość, uczyć się na nich - powiedział nam Marek Popiołek.
Czego zatem zabrakło w Lublinie i Stargardzie? - W tych meczach byliśmy w stanie realizować część założeń. Ze Startem udało się ograniczyć Cavarsa i Szymańskiego, ale za to Dorsey-Walker miał dużo więcej miejsca i to był dla nas problem. My sami musimy jednak wykorzystywać swoje szanse, zdobywać punkty z akcji na kontakcie i po ponowieniach, czego z kolei zabrakło nam w Stargardzie - dodał opiekun Astorii.
Szkoleniowiec zdaje sobie sprawę, że jego zespół w trzecim meczu sezonu 2022/23 Energa Basket Ligi czeka trudne zadanie. - Znamy silne strony Anwilu, głównie w obronie, ale i również w ataku, co postaramy się ograniczyć. Jest tam Sobin, Petrasek, ale i Bostic z Greenem, którzy są bardzo groźnymi zawodnikami. Musimy więc być gotowi na różne rozwiązania ofensywne zespołu z Włocławka - stwierdził były trener HydroTrucka i SKS-u.
Bydgoszczanie mocno liczą na doping swojej widowni, przed którą praktycznie nowa drużyna zaprezentuje się po raz pierwszy. - Choć nie w swojej hali, w której trenujemy na co dzień, to liczymy na dobre otwarcie przed własnymi kibicami. Jesteśmy zdrowi i postaramy się o dobry wynik - zaznacza Popiołek. Od szkoleniowca dowiedzieliśmy się też, że do starcia z Anwilem gotowy będzie Smith, który w końcówce przeciwko Spójni opuścił parkiet i nie dokończył spotkania.
Smith gotów do gry, Joesar wręcz przeciwnie
- Z jego zdrowiem jest wszystko w porządku. Po powrocie oceniliśmy stan jego kolana i dobraliśmy odpowiednie obciążenia treningowe. Mike będzie gotów na niedzielny mecz - dowiadujemy się od trenera Astorii. To bardzo dobre informacje, bowiem po pierwszych dwóch kolejkach to właśnie on, obok skrzydłowego Bena Simonsa, jest najjaśniejszą postacią w bydgoskiej ekipie. Amerykanin notuje średnio po 22 punkty i 4 asysty.
Okazało się, że spory problem przed meczem derbowym ma za to Anwil Włocławek. Chodzi o kontuzję, której w piątkowym spotkaniu z WKS Śląskiem (73:75) doznał Janari Joesaar. Nawet trener Przemysław Frasunkiewicz na pomeczowej konferencji był bardzo zafrasowany tą sytuacją. Jeśli szkoleniowiec stracił Estończyka na jakiś czas, to w chwili obecnej nie ma typowego niskiego skrzydłowego, bowiem cały czas gotowy do gry nie jest jeszcze Maciej Bojanowski (więcej tutaj >>).
Ilu kibiców na derbach?
Szefowie Astorii mocno liczą na to, że w niedzielę uda się wyrównać lub może i nawet pobić kwietniowy wynik, kiedy to - według oficjalnego raportu pomeczowego - w hali Immobile Łuczniczka łącznie zasiadło 4400 widzów. Jak bydgoski klub podał w piątek w swoich Social Mediach, zajętych było 2400 miejsc, więc do wyrównania liczby sprzed kilku miesięcy jeszcze brakuje.
W sobotę poprosiliśmy klub o aktualizację tego wyniku i o godzinie 11:00 - dzień przed meczem - dokładna liczba zajętych miejsc wynosiła 2750. Ponownie można się też spodziewać przyjazdu sporej grupy fanów z Włocławka, dla których, po Toruniu, jest to drugi najbliższy wyjazd w ekstraklasie. Początek derbowego starcia Astorii z Anwilem w niedzielę, 9 października, o godzinie 17:30.
Zobacz zdjęcia z kwietniowego meczu Astoria - Anwil (58:62) >>
Czytaj także:
Spora niespodzianka w stolicy! Spójnia ograła Legię >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze