Fantastyczny Bryant prowadzi Jeziorowców do drugiego zwycięstwa!

Jeden z głównych kandydatów do nagrody MVP sezonu zasadniczego nie zwalnia tempa także w rozgrywkach play off. Kobe Bryant zdobył 49 punktów i 10 asyst, w czym pomógł Los Angeles Lakers po raz drugi zwyciężyć Denver Nuggets. Tymczasem jedyny jak do tej pory remis ma miejsce w parze Detroit Pistons - Philadelphia 76ers. Tłoki po niespodziewanej porażce w pierwszym meczu tym razem nie pozostawiły żadnych wątpliwości i wyrównały stan rywalizacji.

Bryant zagrał rewelacyjnie w pierwszej i ostatniej kwarcie a w dwóch pozostałych odsłonach skutecznie pomagał swoim kolegom. Taki scenariusz sprawdził się bardzo dobrze i Lakers wyjeżdżają do Kolorado z bagażem 2 wygranych. 29-letni strzelec w inauguracyjnych 12 minutach zdobył 20 "oczek" a 19 dołożył w ostatnich 7 minutach gry. Wynik ten jest tylko o jeden gorszy od jego rekord kariery w play off. Co ciekawe na 2 minuty przed końcową syreną Bryant, wśród gromkiego MVP! z trybun, został zmieniony przez Coby'ego Karla - syna Georga Karla, trenera Denver Nuggets. Był to tym samym pierwszy przypadek w historii play off żeby ojciec i syn znajdowali się po dwóch stronach barykady.

Goście rozpoczęli mecz z Linasem Kleizą w składzie, co miało jeszcze bardziej zwiększyć ich siłę rażenia w ofensywie. Początkowo ruch ten sprawdzał się w 100% bowiem Litwin wraz z Carmelo Anthonym wyprowadzili Nuggets na 6-punktowe prowadzenie - 20:14. Wtedy po raz pierwszy błysnął geniusz Bryanta, który zdobył 16 z ostatnich 20 punktów gospodarzy. Jednopunktowe prowadzenie szybko urosło do dwucyfrowych rozmiarów (49:39), lecz goście nie zamierzali składać broni. Seria 11:0 w połowie trzeciej kwarty pozwoliła w końcu wyjść na prowadzenie 68:67. Wówczas ponownie 5 piąty bieg włączyli miejscowi a konkretnie Luke Walton - zdobywca 10 punktów w tej części gry. 10-punktowe prowadzenie w czwartej kwarcie "pilnował" Bryant, który nie pozwolił rywalom dojść bliżej niż na 5 "oczek".

Wszystko wskazuje na to, że inauguracyjna porażka Detroit Pistons była tylko wypadkiem przy pracy. Minionej nocy podopieczni Flipa Saundersa zagrali tak jak na wielokrotnych mistrzów Konferencji Wschodniej przystało. - Oni byli wszędzie. To jest właśnie te Detroit Pistons jakiego się spodziewaliśmy - przyznał po meczu lider Szóstek Andre Iguodala. Po raz kolejny motorem napędowym gospodarzy był Rasheed Wallace, który tym razem otrzymał potrzebne wsparcie od reszty drużyny. Pochodzący z Philadelphii Sheed zdobył 11 ze swoich 16 punktów już w pierwszej kwarcie, dzięki czemu gospodarze szybko odskoczyli na 7-punktowe prowadzenie. Od tego momentu pełna inicjatywa znajdowała się po stronie mistrzów NBA z 2005 roku, którzy nękali rywala swoją największą bronią - defensywa. Najlepszy strzelec 76ers Andre Iguodala oraz podstawowy środkowy Samuel Dalembert nie potrafili zupełnie znaleźć odpowiedniego momentu do rzutu. Rezultat? Obaj trafili zaledwie po jednym rzucie z gry w całym meczu! - Musimy być przygotowani na odpowiedź - mówił po meczu szkoleniowiec gości Maurice Cheeks. Kolejny mecz już w piątek, tym razem w Wachovia Center.

Najmniej problemów z kolejnym zwycięstwem mieli koszykarze Boston Celtics. Podopieczni Doca Riversa po raz drugi rozprawili się z Jastrzębiami z Atlanty i są na jak najlepszej drodze do awansu do ćwierćfinału konferencji. Przed spotkaniem statuetkę dla najlepszego obrońcy sezonu zasadniczego odebrał Kevin Garnett a kilkadziesiąt minut później udowodnił, że nagroda ta należała mu się bez dwóch zdań. Silny skrzydłowy zdobył 19 punktów, 10 zbiórek i 3 asysty w meczu, który ani chwilę nie był zagrożony. 10-punktowa przewaga po pierwszej połowie została podwojona w trzeciej kwarcie, po której stało się jasne, że Celtowie wyjadą z Massachusetts z bagażem 2 wygranych. - To było dla nas duże doświadczenie. Kiedy powrócimy do domu, będziemy potrzebowali naszych kibiców jak nigdy jeszcze - mówił po meczu jeden z liderów Hawks Josh Smith. W Atlancie spotkania zaplanowano na sobotę i poniedziałek.

Wyniki ligi NBA

Detroit Pistons – Philadelphia 76ers 105:88 (25:18, 28:18, 31:26, 21:26)

Detroit: R. Hamilton 20, R. Wallace 16, T. Prince 16, A. McDyess 16 (12 zb), R. Stuckey 12, C. Billups 9, A. Johnson 8, J. Hayes 6, J. Maxiell 2, A. Afflalo 0.

Philadelphia: L. Williams 17, A. Miller 14, R. Evans 13 (11 zb), T. Young 11, R. Carney 11, W. Green 6, J. Smith 6, A. Iguodala 4, S. Dalembert 3, L. Amundson 3.

Stan rywalizacji: 1:1

Boston Celtics – Atlanta Hawks 96:77 (24:20, 28:22, 24:14, 20:21)

Boston: K. Garnett 19 (10 zb), R. Allen 15, P. Pierce 14, R. Rondo 12, S. Cassell 10, J. Posey 9, K. Perkins 8, G. Davis 4, L. Powe 3, P.J. Brown 2, E. House 0, T. Allen 0.

Atlanta: J. Smith 13, M. Williams 13, M. Bibby 12, A. Law 12, J. Johnson 11, A. Horford 9, J. Childress 4, Z. Pachulia 3, S. Jones 0, M. West 0.

Stan rywalizacji: 2:0 dla Boston Celtics

Los Angeles Lakers – Denver Nuggets 122:107 (26:35, 28:26, 27:11, 21:24)

Lakers: K. Bryant 49 (10 as), P. Gasol 18 (10 zb), L. Walton 18, D. Fisher 10, S. Vujacic 9, V. Radmanovic 8, L. Odom 4, J. Farmar 4, D. Mbenga 2, C. Karl 0, I. Newble 0.

Denver: A. Iverson 31, C. Anthony 23, J.R. Smith 21, L. Kleiza 10, K. Martin 10, M. Camby 6 (17 zb), E. Najera 2, N. Hilario 2, Y. Diawara 2, A. Carter 0, S. Hunter 0.

Stan rywalizacji: 2:0 dla Los Angeles Lakers

Komentarze (0)