To był 1. etap tegorocznej edycji Tour de France. Kolarze do mety mieli już tylko 45 km. Wtedy jedna z fanek nieumyślnie zbyt mocno weszła na asfalt i wystawiła w stronę kamer telewizyjnych karton z pozdrowieniami.
O tekturę zahaczył Tony Martin. Niemiec stracił równowagę, przewrócił się, a za nim kolejnych kilkudziesięciu kolarzy. To była jedna z największych kraks w peletonie Tour de France w ostatnich latach. Dwóch kolarzy wycofało się z wyścigu zaraz po wypadku, a ośmiu kolejnych po etapie.
Sprawczyni wypadku sama zgłosiła się na policję. Z powodu dużej krytyki w mediach społecznościowych nie ujawniono jej danych. Pół roku po wypadku sąd zdecydował o karze dla kobiety.
Prokuratura żądała 4 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu. Sąd nie przychylił się do tego i wymierzył kobiecie karę finansową w wysokości 1200 euro, czyli 5500 złotych - poinformowało "BBC". Na sali sądowej 31-letnia fanka wyraziła żal za spowodowanie kraksy.
Jeszcze przed wyrokiem napięcie wokół całej sytuacji starał się załagodzić szef Tour de France. - Zrobiła coś głupiego, ale nie jest terrorystką. Chcemy po prostu, żeby kibice podczas Touru bardziej uważali. Są na trasie po to, żeby podziwiać mistrzów, a nie pokazywać się w telewizji - podkreślił Christian Prudhomme, cytowany przez bbc.com.
Zobaczcie wypadek na 1. etapie Tour de France 2021:
The worst Tour de France crash I've ever seen pic.twitter.com/1jngQE1pYg
— daniel mcmahon (@cyclingreporter) June 26, 2021
Czytaj także:
"Padł ofiarą szaleńca, polskiego kierowcy ciężarówki". Nowe informacje nt. stanu zdrowia Carery
Niedawno była blisko medalu na igrzyskach w Tokio. Teraz podjęła kluczową decyzję
ZOBACZ WIDEO: Zimno od samego patrzenia. W tym Jan Błachowicz jest królem