Trzeci etap tegorocznej rywalizacji Vuelta a Espana nie był klasyczną rywalizacją dla sprinterów. Wszystko dlatego, że na 166-kilometrowej trasie nie brakowało podjazdów. Pierwszy na Puerto de Oncala był w połowie czwartkowej rywalizacji, a drugi na La Leguna Negra na sam jej koniec.
Podczas etapu nie zabrakło ucieczki. Pięcioosobowa grupa miała kilka minut przewagi nad peletonem, ale nie zdołała jej utrzymać. Przed finałową wspinaczką peleton, z liderem wyścigu Primoz Roglicem, doścignął uciekinierów i walka o etapowe zwycięstwo rozpoczęła się na nowo.
Większość faworytów wyścigu poradziła sobie bardzo dobrze z ostatnim wzniesieniem. Z głównej grupy odpadł tylko Esteban Chaves. Na ostatnich metrach Kolumbijczyk z Mitchelton-Scott stracił prawie minutę do peletonu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nowa rola Anity Włodarczyk
Z przodu toczyła się natomiast walka o zwycięstwo. Na kilometr przed metą zaatakował Clément Champoussin. Jego atak został jednak "skasowany" przez peleton. Chwilę później, 500 metrów przed finiszową kreską, wyskoczył Sepp Kuss z Jumbo-Visma. To też nie był jednak zwycięski atak.
Najwięcej sił na mecie zachował Daniel Martin. Kolarz Israel Group Cycling okazał się minimalnie szybszy od Słoweńca Roglicia i Richarda Carapaza. Koszulkę lidera tegorocznej Vuelty utrzymał wspomniany Primoz Roglic z Jumbo-Visma. Słoweniec o 5 sekund wyprzedza Martina i o 18 sekund Carapaza.
Czytaj także:
Oficjalnie: Rafał Majka zmienia zespół. Będzie pomagał triumfatorowi Tour de France
Remco Evenepoel odetchnął z ulgą. Zwycięzca Tour de Pologne oczyszczony z zarzutów o doping