Kolarze mieli do pokonania we wtorek płaski odcinek liczący 132 kilometry. Trasa rozpoczynała się w Blankenberge, a finisz pierwszego etapu umiejscowiony był w Ardooie. Organizatorzy przygotowali na końcowych kilometrach "złoty kilometr", na którym można było zdobyć bonusowe sekundy.
Jako pierwszy, piętnaście kilometrów po starcie, wyraźnie zaatakował Belg Ludovic Robeet. Po chwili dołączył do niego rodak Thimo Willems. Na 80 kilometrów przed końcem obaj mieli raptem niecałe trzy minuty przewagi nad resztą stawki.
Dwóch kolarzy przez długi czas utrzymywało się na czele stawki. Dwadzieścia kilometrów przed metą zostali jednak dogonieni. Wtedy do walki o "złoty kilometr" włączyli się Yves Lampaert, Mike Teunissen i Mathieu van der Poel. Sześć sekund zdobył Teunissen.
Od peletonu próbowali oderwać się Adrien Petit i Amund Groendahl Jansen. Ich atak był jednak nieudany, a do kontrataku przystąpił Sean De Bie.
Niecałe pięć kilometrów przed finiszem doszło do potężnej kraksy, w której brało udział około czterdziestu kolarzy. Zawodnicy, którzy nie brali udziału w incydencie, starali dogonić się De Bie. Ten wyczyn udał im się na trzy kilometry przed metą. Ostatecznie najlepszy w sprincie okazał się Jasper Philipsen, który wyprzedził na ostatnich metrach Pascala Ackermanna.
Polscy kolarze nie brali udziału w wyścigu.
Zobacz też:
Kolarstwo. Szymon Sajnok podpisał kontrakt z grupą Cofidis
MŚ w kolarstwie. Michał Kwiatkowski: Medal był o włos, w moim zasięgu
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie naśladujcie ich! Jeden błąd i tragedia gotowa