Cichym bohaterem 11. etapu Tour de France był Matthieu Ladagnous. Francuski kolarz tuż po starcie rzucił się do ucieczki. Przez 124 kilometry samotnie uciekał, ale akcja ta nie miała szans na powodzenie. Gdy peleton zwiększył tempo, to szybko odrobił stratę do uciekiniera. Ten skapitulował na 43 kilometry przed metą. Został jednak nagrodzony czerwonym numerem dla najbardziej walecznego kolarza etapu.
Po tym, jak zlikwidowano ucieczkę, rozpoczęły się kolarskie szachy. Na płaskim etapie o wygraną walczyć mieli sprinterzy. Jednak na ponad 5 kilometrów przed finiszem akcję rozpoczęli Bob Jungels, Kasper Asgreen oraz Lukas Poestlberger. Peleton znów zdołał dogonić uciekinierów i zgodnie z oczekiwaniami o losach zwycięstwa zadecydował sprinterski finisz.
Na linię mety niemal równo wpadła czwórka kolarzy. Najwięcej sił na finiszu zachował Caleb Ewan, który wygrał 11. etap. Drugi był Peter Sagan a trzeci Sam Bennet. Obaj stracili kilka centymetrów do zwycięzcy.
Liderem wyścigu nadal jest Primoz Roglic, który ma 21 sekund przewagi nad Eganem Bernalem.
Czytaj także:
Kolarstwo. Tirreno-Adriatico. Kapitalna jazda Rafała Majki. Polak drugi na 3. etapie
Tirreno-Adriatico 2020. Pascal Ackermann bierze wszystko! Niemiec ponownie najlepszy
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski o twarzy dziecka. Film podbija sieć