Kolarstwo. Tour de Pologne. Pierwsza rocznica śmierci Bjoerga Lambrechta. "Przestaliśmy wierzyć w Boga"

Getty Images / Na zdjęciu: Bjorg Lambrecht
Getty Images / Na zdjęciu: Bjorg Lambrecht

5 sierpnia 2019 roku, podczas Tour de Pologne w Bełku, doszło do tragicznego wypadku, w wyniku którego zmarł Bjoerg Lambrecht. Rodzina kolarza nie ukrywa swojego żalu do Boga.

W tym artykule dowiesz się o:

5 sierpnia zeszłego roku w Bełku doszło do tragicznego wypadku. Bjorg Lambrecht wjechał na wystający z drogi 1,5-centymetrowy plastikowy odblaskowy element. Stracił równowagę i z impetem uderzył w betonowy przepusty. Lekarzom nie udało się uratować jego życia. To jeden z najtragiczniejszych momentów w historii Tour de Pologne, jak i całego kolarstwa.

Rodzina Lambrechta ma żal do Boga za tragiczną śmierć syna. - Byliśmy chrześcijanami, lecz po tym, co się stało w Polsce, straciliśmy wiarę w Boga. Dlaczego ten Bóg mu nie pomógł? Dlaczego pozwolił na to, by zginął tak dobry, niewinny chłopak? Czemu nic nie zrobił? Tylu ludzi marnuje swoje życie i nic złego ich nie spotyka, a nasz syn w niczym nie zawinił. Czy naprawdę Bóg nie mógł go uratować? Czuję złość, że pozwolił mu umrzeć - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" ojciec Belga Kurt Lambrecht.

Lambrecht senior dodaje, że nie tylko on zwątpił w Boga, ale także żona i córki. Wszyscy wrócili już do pracy, ale wciąż w pamięci mają tragiczne wydarzenia z sierpnia zeszłego roku. Śmierć Bjoerga Lambrechta zmieniła życie całej rodziny. Kiedyś planowali przyszłość od wyścigu do wyścigu. Teraz nie oglądają kolarstwa.

- Mam wielką nadzieję, że nigdy już nie będę odczuwać tak wielkiego bólu. Bjorg poświęcił tyle lat, by zostać profesjonalnym zawodnikiem, a gdy to się udało i tak naprawdę zaczynał karierę, wszystko się skończyło. Miał jeszcze przed sobą całe życie, był wielką nadzieją belgijskiego kolarstwa. Minęło wiele miesięcy, ale nadal nie potrafimy się pogodzić z jego śmiercią. Zadajemy sobie pytanie: dlaczego? Cały czas mam w głowie myśl, że gdyby upadł pół metra dalej albo bliżej, byłby tu z nami - dodał Kurt Lambrecht.

Prokuratura ustaliła, że przyczyną wypadku było najechanie na malutki odblask, których na drogach są miliony. I to nie tylko w Polsce. Było ślisko (chwilę wcześniej padało), koło straciło przyczepność, prędkość (choć nie taka duża jak na kolarstwo) zrobiła resztę. Kolarz poleciał w stronę rowu, uderzył w betonowy przepust.

Bjoerg Lambrecht miał 22 lata. Organizatorzy Tour de Pologne na cześć Belga postanowili zastrzec jego numer startowy.

Czytaj także:
Tour de Pologne. Nieszczęsna śmierć Bjoerga Lambrechta. Jego życie przerwał kawałek plastiku
Kolarstwo. Nie żyje Janusz Stejblis

Komentarze (5)
avatar
Alex Bart
5.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A Kim jesteście że podważacie Boskie wyroki? Skąd pewność że to było złe? Wszystko przeminie, to tylko krótkie oderwanie od Boga, nasze życie tu to tylko,... no właśnie trzeba tam wrócić, pytan Czytaj całość
Jan Kowal
5.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
niedostosowanie prędkości do panujących warunków 
raap
5.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
kto kazal wam zaczac wierzyc ????