Słoweniec wygrywa Tour de France po raz trzeci. Dołączył do elitarnego grona

Getty Images / Tim de Waele / Na zdjęciu: Tadej Pogacar
Getty Images / Tim de Waele / Na zdjęciu: Tadej Pogacar

Tadej Pogacar po raz kolejny był bezkonkurencyjny i wygrał kończący wyścig etap jazdy indywidualnej na czas w Nicei. Trzecie w karierze zwycięstwo Słoweńca w klasyfikacji generalnej Tour de France stało się faktem.

Po raz pierwszy od wielu lat Tour de France zakończył etap jazdy indywidualnej na czas. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w 1989 roku podczas czasówki z Wersalu do Paryża, kiedy to Amerykanin Greg LeMond pokonał swojego francuskiego rywala Laurenta Fignona o 58 sekund i wyszarpał zwycięstwo w klasyfikacji generalnej o 8 sekund. Była to najmniejsza w historii różnica pomiędzy pierwszym i drugim zawodnikiem podczas Wielkiej Pętli.

Wyczyn LeMonda zapisał się w dziejach kolarstwa również ze względu na wprowadzenie nowinki technicznej - kierownicy umożliwiającej poziome ułożenie rąk podczas jazdy, co przekłada się na lepsze osiągi aerodynamiczne. Wynalazek Amerykanina został nazwany od jego nazwiska "lemondką" i jest dziś obowiązkowym elementem każdego roweru czasowego.

W związku z przygotowaniami Paryża do XXXIII Letnich Igrzysk Olimpijskich kolarze na zakończenie nie odwiedzili stolicy Francji, a gospodarzem finału Wielkiej Pętli została Nicea. Przed startem 111. Tour de France wydawało się, że to właśnie 33-kilometrowa jazda indywidualna na czas z Monako do Nicei będzie kluczowym etapem dla losów wyścigu. Tak się jednak nie stało, ponieważ Tadej Pogacar (UAE Team Emirates) niemalże rozstrzygnął losy klasyfikacji generalnej na ostatnich alpejskich etapach.

ZOBACZ WIDEO: dziejesiewsporcie: Niecodzienne obrazki z boiska. Bramkarz aż wziął się za łopatę

Słoweniec wygrał 19. i 20. etap, a przewagę w "generalce" nad drugim Jonasem Vingegaardem (Visma Lease a Bike) powiększył do 5 minut i 14 sekund. Trzeci Remco Evenepoel (Soudal Quick-Step) tracił już aż 8 minut i 4 sekundy. To różnice nie do odrobienia na 33 kilometrach.

Trasę jazdy indywidualnej na czas można było określić mianem górskiej za sprawą 8-kilometrowego podjazdu na La Turbie na początku trasy oraz półtorakilometrowej poprawki na Col d'Eze w połowie odcinka. Bardzo podobną czasówką kończył się kilka lat temu wyścig Paryż-Nicea.

Z rampy startowej w Monako wyjechało 141. zawodników, którzy przetrwali 3 tygodnie rywalizacji. Jako pierwszy na trasie pojawił się Włoch Davide Ballerini, a chwilę później wystartował jego zespołowy kolega Mark Cavendish (Astana Qazaqstan), dla którego był to ostatni start w karierze. Brytyjczyk triumfując na 5. etapie, pobił rekord Eddy'ego Merckxa w liczbie triumfów etapowych w Tour de France, spełniając w ten sposób marzenie, które w ostatnich latach pchało go do kontynuowania kariery. Wraz ze zdobyciem 35. zwycięstwa może spokojnie pożegnać się z kolarstwem.

Michał Kwiatkowski uzyskał czas 54 minuty i 5 sekund, co dało mu 128. miejsce.

Nim do walki wkroczyli najlepsi kolarze tegorocznego Tour de France przez długi czas najlepszy rezultat na mecie należał do Harolda Tejady (Astana Qazaqstan). 33 kilometry i 700 metrów pokonał w czasie 48 minut i 14 sekund. Ciężko było jednak wierzyć, że wynik Kolumbijczyka nie zostanie pokonany przez kolarzy z wielkiej trójki - Remco Evenepoel, Jonas Vingegaard i Tadej Pogacar. bowiem każdy z nich znakomicie jeździ na czas. Już od pierwszego punktu pomiaru czasu różnice pomiędzy czołową trójką wyścigu a resztą stawki były ogromne. Na wzniesieniu Col d'Eze Słoweniec prowadził z przewagą 24 sekund nad Duńczykiem i 51 sekund nad Belgiem. Na ostatnim punkcie pomiaru 5 kilometrów przed metą przewaga lidera wyścigu nad głównymi rywalami wzrosła do ponad minuty.

Fenomenalny Pogacar na ostatnich metrach nie troszczył się już o sekundy i celebrował zwycięstwo. Ostatecznie uzyskał czas 45 minut i 24 sekundy, o 1 minutę i 2 sekundy lepszy od Vingegaarda oraz o 1 minutę i 14 sekund szybszy od Evenepoela. 6. zwycięstwo etapowe (17. w karierze) i 3. triumf w klasyfikacji generalnej Tour de France Słoweńca stał się faktem.

Tym samym Tadej Pogacar dołączył do elitarnego grona 7 kolarzy, którzy w jednym sezonie triumfowali w Giro d'Italia oraz Tour de France. Po raz ostatni dokonał tego Marco Pantani w 1998 roku. W ostatnich latach wyczyn Włocha próbowali powtórzyć Alberto Contador (2015) oraz Christopher Froome (2018), ale po zwycięstwach we Włoszech, nie byli w stanie powtórzyć sukcesu we Francji. Można więc powiedzieć, że Tadej Pogacar wyrasta powoli na najlepszego kolarza XXI wieku.

Dodajmy jeszcze, że klasyfikację punktową wygrał Erytrejczyk Biniam Girmay (Intermacrhe Wanty), klasyfikacja górska padła łupem Ekwadorczyka Richarda Carapaza (EF Education EasyPost), a w klasyfikacji młodzieżowej zdecydowanie zwyciężył Remco Evenepoel. Nagrodę dla najbardziej walecznego zawodnika otrzymał Carapaz.

Klasyfikacja generalna:
1. Tadej Pogacar (Słowenia, UAE Team Emirates) 83:38:56

[b]2. Jonas Vingegaard (Dania, Visma Lease a Bike) +6:17
3. Remco Evenepoel (Belgia, Soudal Quick-Step) +9:18
4. Joao Almeida (Portugalia, UAE Team Emirates) +19:03
5. Mikel Landa (Hiszpania, Soudal Quick-Step) +20:06
6. Adam Yates (Wielka Brytania, UAE Team Emirates) +24:07
7. Carlos Rodriguez (Hiszpania, Ineos Grenadiers) +25:04
8. Matteo Jorgenson (USA, Visma Lease a Bike) +26:34
9. Derek Gee (Kanada, Israel -Premier Tech) +27:21
10. Santiago Buitrago (Kolumbia, Bahrain-Victorious) +29:03
...
54. Michał Kwiatkowski (Polska, Ineos Grenadiers) +3:36:34

Zobacz też:
Łzy Kwiatkowskiego po przegranym etapie "Jeden z tych dni, kiedy Tour miażdży twoje emocje"[/b]

Źródło artykułu: WP SportoweFakty