"Winny". Sąd Najwyższy zdecydował w sprawie seksafery

PAP / Bartłomiej Zborowski / Na zdjęciu skazany w seksaferze były trener reprezentacji Polski.
PAP / Bartłomiej Zborowski / Na zdjęciu skazany w seksaferze były trener reprezentacji Polski.

Po sześciu latach Sąd Najwyższy mógł całkowicie zakończyć ujawnioną przez nas sprawę Andrzeja P., byłego trenera reprezentacji Polski w kolarstwie górskim. Jedna sprawa została zamknięta, dwie inne odesłane do ponownego zbadania.

Jedno jest pewne: były trener reprezentacji Polski oraz dyrektor sportowy Polskiego Związku Kolarskiego - Andrzej P. - został uznany winnym przestępstwa na tle obyczajowym na jednej kobiecie. Sąd Najwyższy zatwierdził ostatecznie wyrok sądu II instancji. W tym przypadku nie ma już drogi odwoławczej.

Jeżeli chodzi o dwie pozostałe sprawy (dotyczące dwóch innych kobiet), to sędzia Włodzimierz Wróbel bardzo krytycznie odniósł się do decyzji Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, który uchylił karę 4,5 roku bezwzględnego więzienia (taka została zasądzona w Sądzie Okręgowym w Legnicy). W dość długiej przemowie padło wiele argumentów, które przemawiają za tym, aby te sprawy zbadać ponownie.

Dlatego Sąd Najwyższy postanowił uchylić wyrok i wrócić sprawę do Wrocławia. Kiedy odbędzie się rozprawa? Jeszcze nie wiadomo, ale doświadczenie uczy, że można liczyć na termin w II połowie 2024 roku.

ZOBACZ WIDEO: Dzień z Mistrzem. Robert Kubica: Dopóki ta pasja jest, będę to kontynuował

- Jesteśmy bardzo zadowoleni z takiej decyzji - powiedział nam mecenas Michał Krawczyk, które reprezentuje jedną z pokrzywdzonych. - Nieczęsto zdarza się, by Sąd Najwyższy kierował sprawy do ponownego rozpatrzenia.

- Sąd Apelacyjny we Wrocławiu na początku 2024 roku otrzyma od nas komplet dokumentów i będzie mógł wyznaczać termin rozprawy - usłyszeliśmy od zastępcy rzecznika prasowego Sądu Najwyższego, Piotra Falkowskiego.

Obecnie obowiązującym wyrokiem (choć nieprawomocnym) jest kara bezwzględnego więzienia, jaką orzekł sędzia Andrzej Szliwa, w pierwszej instancji.

Przypomnijmy, że seksafera w polskim kolarstwie wybuchła 25 listopada 2017 roku. W tym dniu na łamach naszego serwisu pojawił się wywiad z ówczesnym wiceprezesem PZKOl, Piotrem Kosmalą. Działacz opowiedział nam, że "dochodziło do czynności seksualnych z podopiecznymi, w tym z nieletnimi" (TUTAJ znajdziesz ten wywiad >>). Sprawą błyskawicznie zajęła się prokuratura, a Andrzej P. został aresztowany.

W sumie przesłuchano kilkudziesięciu świadków, zgromadzono kilkanaście tomów akt, duża część procesu przypadła na okres pandemii koronawirusa, co spowodowało pewne komplikacje i wydłużyło czas (w 2020 roku było sporo przełożonych rozpraw).

Marek Bobakowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także: 20 mln zł długu i umowy sponsorskie poza związkiem. Jest reakcja ministerstwa sportu na doniesienia WP >>

Komentarze (1)
avatar
Marek nn
21.12.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jestem pewien, że andrzejowi p. nie zabraknie w ZK seksu nie tylko w piątek. Oby w inne dni tygodnia było do bólu!