Wtorkowa jazda indywidualna na czas liczyła 22 km. Jonas Vingegaard od samego początku narzucił mocne tempo i było pewne, że zmierza po zwycięstwo. Jego rozmiary zaskoczyły chyba jednak samego Duńczyka, bo wyprzedził o minutę i 38 sekund drugiego Tadeja Pogacara i zarazem swojego największego rywala w walce o triumf w klasyfikacji generalnej. Trzecią lokatę zajął Wout Van Aert, który stracił do Vingegaarda aż 2 minuty i 51 sekund.
Wszyscy kibice zachwycają się postawą Vingegaarda, bo Duńczyk dzięki fenomenalnej jeździe w "czasówce" jest o krok od wygrania całego wyścigu. O tym, że będzie triumfował w Wielkiej Pętli są przekonani m.in. komentatorzy angielskiego Eurosportu.
Obecnie 26-latek ma nad Pogacarem minutę i 48 sekund przewagi. Na najniższy stopień podium "generalki" wskoczył Adam Yates, ale traci do lidera już 8 minut i 52 sekundy.
Warto podkreślić, że we wtorek na trasie liczącej 22 kilometry Vingegaard wykręcił średnią 41,2 km/h. To jest wyczyn, o którym będzie się jeszcze długo dyskutowało.
Do końca Tour de France pozostało już tylko pięć etapów. Finał wyścigu odbędzie się 23 lipca.
Czytaj także:
Niesamowite sceny na trasie Tour de France. Co za zachowanie kolarza [WIDEO]
ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #4. Anna Kiełbasińska walczy nie tylko z rywalkami. "Od dwóch lat jestem na lekach"