Do wypadku doszło w poniedziałek (2 stycznia) po godz. 13. Kierowca forda focusa nie ustąpił pierwszeństwa rowerzyście, skręcając z ul. Małachowskiego w kierunku ul. Sztolniowej. 25-latek był trzeźwy w chwili zdarzenia, a mocno świecące słońce mogło go oślepić. Nie był to bowiem pierwszy wypadek na tym skrzyżowaniu w ostatnich miesiącach. Okoliczni mieszkańcy przyznają, że jest to dość zdradliwe miejsce.
Arkadiusz Paszenda, po tym jak został uderzony, przekoziołkował przez maskę i dach samochodu. Siła uderzenia była tak duża, że jego rower został wręcz zmiażdżony.
Zawodnik Pressing-Bike System doznał rozległych obrażeń. Na miejscu pojawił się zespół pogotowia ratunkowego, który podjął decyzję o transporcie 36-latka do szpitala. Tam medycy przegrali walkę o życie kolarza.
"Łamią nam się serca... Brakuje słów... Nie potrafimy w to uwierzyć..." - takimi słowami swojego zawodnika pożegnała śląska ekipa kolarska.
Paszenda uprawiał kolarstwo górskie. Jeszcze w październiku na swoim Facebooku chwalił się zakończeniem sezonu 2022, w którym zajął drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Polski MTB XCO w kategorii Masters I. Wcześniej wywalczył też dziewiątą pozycję w mistrzostwach Polski MTB XCO.
"Kolejny sezon za mną, kolejny sezon doświadczeń, porażek, zwycięstw. Kolejny sezon przed nami!" - napisał jesienią Paszenda w mediach społecznościowych. Niestety, jego poniedziałkowy trening okazał się ostatnim.
Czytaj także:
Samochód doszczętnie spłonął. Fatalne obrazki na Dakarze
Ciężarówka niemal wjechała w kibiców. Chwile grozy na Dakarze