Kajakarstwo było przez lata jedną z najbardziej "medalodajnych" dyscyplin dla Polski na igrzyskach olimpijskich. Jednak na niedawnej imprezie w Paryżu została przerwana seria, która trwała od 1980 r.
Nikt z Biało-Czerwonych nie zdołał bowiem stanąć na podium. Najbliżej medalu były "Atomówki", czyli czwórka kobieca K4 500 m (Karolina Naja, Anna Puławska, Adrianna Kąkol i Dominika Putto). Polki w finale zajęły jednak czwarte miejsce.
Dwa tygodnie po zakończeniu igrzysk odbyły się mistrzostwa świata, które zorganizowała Samarkanda (Uzbekistan). W roku olimpijskim w nieco zmienionej formule. Kajakarze rywalizowali bowiem w konkurencjach nieolimpijskich.
ZOBACZ WIDEO: Muzyka z Harry'ego Pottera i miotła. Kabaret, jak przywitali gwiazdora
Polska wysłała do Uzbekistanu mocną kadrę i w niedzielę pojawiły się efekty w postaci trzech medali. Najpierw srebro w K1 200 m zdobył Jakub Stepun. Do złota zabrakło mu niewiele, zaledwie 0,07 s. O tyle szybszy okazał się Portugalczyk Messias Baptista.
Później po najcenniejszy krążek sięgnął kanadyjkarz Oleksii Koliadych. Nie miał sobie równych w C1 200 m. Wyprzedził Hiszpana Pablo Granę (o 0,42 s) oraz Gruzina Zazę Nadiradze.
Na najwyższym stopniu podium stanął ponadto inny kanadyjkarz Wiktor Głazunow. W rywalizacji C1 na 5000 m zwyciężył z ogromną przewagą. Drugi na mecie Mołdawianin Serghei Tarnovschi stracił do Polaka prawie 16 sekund.
W mistrzostwach świata w Samarkandzie wystąpiło ok. 300 kajakarzy z 50 krajów.
Czytaj także: Ujawniła, jak wyglądały jej igrzyska. "To była masakra"
Czytaj także: Komentatorzy aż zamarli po występie Polek