Minister sportu Sławomir Nitras w końcu może mówić o swoim pierwszym znaczącym sukcesie. Nowelizacja ustawy o sporcie trafiła już do senatu, a uchwalenie jej wydaje się formalnością. Nowe prawo zacznie obowiązywać od stycznia przyszłego roku i już teraz można być pewnym, że znacząco przyczyni się do rozszczelnienia obowiązujących do tej pory układów towarzyskich w polskich związkach sportowych.
Nowelizacja stanowi bowiem, że od przyszłego roku (obejmie więc wybory m.in. w PZPN i PZPS) reprezentanci Polski powołani do kadry narodowej zyskają prawo wyboru przynajmniej jednego członka zarządu, a w przypadku bardziej rozbudowanych zarządów nawet dwóch.
Zawodnicy w zarządzie
Choć ustawa nie precyzuje dokładnej procedury wyłaniania takiego kandydatów, to wiadomo, że ma zostać wskazany do 30 dni po wyborze prezesa związku i reszty zarządu. Można więc zakładać, że zawodnicy nie będą mieli ograniczonego wyboru do osób delegowanych przez okręgowe związki sportowe, a do zarządów w końcu będą mogły trafiać zupełnie nowe osoby.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
Teoretycznie można więc zakładać, że jeśli piłkarze kadry narodowej wybiorą na swojego przedstawiciela Roberta Lewandowskiego, to znakomity piłkarz zyska prawo zasiadania w zarządzie PZPN. To - jak by nie był - scenariusz zgodny z brzmieniem ustawy.
Zresztą coś podobnego już wydarzyło się w Polskim Związku Kajakowym, gdzie mimo kontynuowania kariery do zarządu została wybrana medalistka olimpijska Marta Walczykiewicz.
Ona została wybrana jeszcze przez delegatów w "starym trybie", ale jej głównym celem ma być właśnie reprezentowanie zawodników i bycie łącznikiem pomiędzy kadrą, trenerami a działaczami.
Więcej kobiet
Nieco więcej kontrowersji wzbudza przepis nakazujący powoływanie do mniejszych zarządów przynajmniej jednej kobiety, a w przypadku większych zarządów, aż 30 procent kobiet. To postawi w kłopotliwej sytuacji władze PZPN i PZPS. Jeśli oba związki chcą zachować równie liczne zarządy, będą musiały powołać odpowiednio sześć i osiem kobiet. Obecnie w najwyższych władzach federacji piłkarskiej nie ma żadnej kobiety, a w siatkarskiej jest jedna.
Związki muszą zastosować zmiany, bo w przeciwnym razie zostaną odcięte od finansowania z ministerstwa sportu. O ile PZPN mógłby sobie z tym poradzić, bo dysponuje sporymi środkami od sponsorów, to w przypadku innych organizacji nie będzie raczej szans na zignorowanie najnowszych przepisów.
Ciekawostką w nowych przepisach jest także obowiązek wyłonienia w każdym związku pełnomocników do spraw przeciwdziałania przemocy i dyskryminacji w sporcie. Oni będą odpowiedzialni za koordynację działań z powstającym przy ministrze sportu rzeczniku praw zawodników. Zadowolone będą także zawodniczki spodziewające się dziecka, bo okres pobierania stypendiów został w ich przypadku wydłużony z sześciu do 12 miesięcy.
[b]Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty
[/b]