W piątek od rana rywalizowali kajakarze i kajakarki, wśród których mieliśmy również reprezentantów oraz reprezentantki Polski. Nie byli oni bez szans medalowych, a na dobre wyniki na pewno liczyli kibice. Najpierw trzeba było jednak przejść przez półfinały.
O godzinie 10:50 do boju przystąpiły aż dwie polskie dwójki w konkurencji K-2 kobiet na dystansie 500 metrów. I co ciekawe, obie spotkały się w tym samym półfinale. Na torze oznaczonym numerem piątym płynęły Martyna Klatt oraz Helena Wiśniewska. Ich sąsiadkami po lewej stronie były Karolina Naja i Anna Puławska. Nie da się ukryć, że przeciwniczki były naprawdę mocne.
Lepiej ruszyła nasza druga ekipa, ale wraz z kolejnymi metrami wysunęły się przed nie ich rodaczki. W połowie dystansu zajmowały one odpowiednio czwartą oraz trzecią lokatę. Niestety, na mecie było już zdecydowanie gorzej.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Stanęła w obronie polskich siatkarek. "Trudno było oczekiwać"
Karolina Naja oraz Anna Puławska tak naprawdę nagle spadły na przedostatnie, siódme miejsce i już nie zdołały przesunąć się do przodu. Co gorze, do finału nie awansowały także Martyna Klatt i Helena Wiśniewska. Ta dwójka zajęła szóstą lokatę. Tryumfowały Niemki Roehlings i Jagsch.
Takie rezultaty są prawdziwą sensacją. Naja i Puławska w Tokio wywalczyły srebrny medal. Klatt oraz Wiśniewska to z kolei wicemistrzynie świata z 2023 roku. Teraz pozostały im popłynąć w finale B.
Przypomnijmy, że wszystko rozpoczęło się o godzinie 10:30 i wyścigu na 500 metrów kobiet w C-2. W pierwszym półfinale udział wzięły Sylwia Szczerbińska oraz Dorota Borowska. Nasze zawodniczki spisały się poprawnie i z czasem 1:57,19 zajęły czwarte miejsce, pewnie awansując do finału.
Czytaj także:
- Zmiana wyników i protest Polaków. Znamy kulisy
- Do podium zabrakło niewiele. Polskie "Atomówki" tym razem bez medalu